środa, 15 sierpnia 2012

Prolog

 
~ Kochać to także umieć się rozstać. 
Umieć poz­wo­lić ko­muś odejść, na­wet jeśli darzy się go wielkim uczu­ciem. 
Miłość jest zap­rzecze­niem egoiz­mu, za­bor­czości, jest skierowaniem się ku dru­giej oso­bie, 
jest prag­nieniem prze­de wszys­tkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu. ~

- Vincent van Gogh



   Ron całował mnie namiętnie. Staliśmy pod wierzbą płaczącą nad jeziorem, niedaleko Nory. Gwieździste niebo było bezchmurne. Wreszcie podjęłam decyzję, położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Nie czułam już tego. Nie odwzajemniałam już pocałunków. Chodziliśmy ze sobą rok, ale moje uczucia ulotniły się dwa tygodnie temu, od kiedy zobaczyłam na ulicy Pokątnej tego cholernego blondyna...
  Odepchnęłam lekko Rudego. Popatrzył mi w oczy ze zdumieniem.
- Ron... Ja muszę ci coś wyznać - zdobyłam się na to. Postanowiłam wydusić to z siebie właśnie teraz. - Nie wiem jak ci to powiedzieć... Ja... Ja już nic nie czuję. Ale proszę, zostańmy przyjaciółmi...
- Żartujesz, prawda? - Miał minę, jakby chciał, żebym wybuchnęła śmiechem i powiedziała, że to żart, lecz ja byłam poważna.
- Przepraszam...


- Nic nie mów. Daj mi spokój - spojrzał mi głęboko w oczy. Odwrócił się i odszedł. Po prostu odszedł. Czułam się potwornie. A jeśli on już nigdy się do mnie nie odezwie? Jeśli przestaniemy się przyjaźnić? Oparłam się o pień drzewa, zsunęłam po nim w dół, podciągnęłam nogi pod brodę i zamknęłam oczy. Mimo to, nie zdołałam powstrzymać łez. Nie wiem, jak długo tak siedziałam. Powoli usypiałam. Było już dawno po północy, zrobiło mi się zimno, lecz nie chciałam wracać. Nagle ktoś objął mnie ramieniem. Przez moje ciało przeszły przyjemne iskry. Poczułam woń męskich perfum. Zrobiło mi się cieplej. Otworzyłam oczy i ujrzałam znajomą twarz.
- Fred? Ja... Co ty tu robisz?
- To samo pytanie mogę zadać tobie.
- Nie powinieneś tu być. Nie jestem w nastroju do rozmowy.
- Wiem. Wszystko widziałem - zawsze wesoła twarz chłopaka była teraz ponura i smutna. - Dlaczego to zrobiłaś?
- Bo... bo już go nie kocham. Nie mogłam go okłamywać - powiedziałam zgodnie z prawdą. Kolejne łzy wylały się z moich oczu.
- Nie płacz już. Wszystko będzie dobrze - chłopak przytulił mnie. Poczułam się lepiej, byłam bezpieczna. Szczęśliwsza. Gwiazdy jakby zaczęły jaśniej świecić. Słychać było szum drzew pobliskiego lasu. Tafla jeziora była gładka. Było tak spokojnie...
Wtuliłam się w Rudzielca. Chciałam zapomnieć o tym wszystkim, pozbyć się wyrzutów sumienia. Było tak przyjemnie... Napawałam się zapachem Freda, czułam jego obecność całą sobą. Nie miałam pojęcia jak to zrobił, ale cieszyłam się, że jest przy mnie. Po kilku przyjemnych minutach odpłynęłam w krainę snu.

~*~ 

5 komentarzy:

  1. Nareszcie na blogspocie. C:
    Podoba mi się bardzo mam nadzieję, że w miarę szybko dodasz następne rozdziały. Czekam na dziewiąty! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę, że nie tylko ja przeniosłam się z onetu na Blogspot. Mądry wybór, tutaj przynajmniej się nie denerwuję, że rozdział się długo dodaję na bloga :D podoba mi się prolog, z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział - a tymczasem ja spróbuję napisać 8 :3
    [fremionestory.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny prolog. Czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super zaczne czytac 1 rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładnie piszesz opowiadania podobało mi się zaczynam rozdział pierwszy prolog bardzo fajny też uważam że Hermiona powinna być z Fredem.Fajna muzyka.

    OdpowiedzUsuń

© All rights reserved. Designed by grabarz from WioskaSzablonów. Powered by Blogger. | X X X X