czwartek, 17 stycznia 2013

18. Różany krzew

~ Ktoś kiedyś powiedział, że w chwili,
kiedy zaczynasz zastanawiać się,
czy kochasz kogoś,
przestałeś go już kochać na zawsze. ~
- Carlos Ruiz Zafón




  Przebiegł ostatni korytarz i wpadł jak strzała do Skrzydła Szpitalnego. Stanął jak wryty widząc Hermionę, wtuloną w młodego Ślizgona. Czy ona mu wybaczyła po tym, co zrobił? Jak ją zranił?
- Fred! - krzyknęła Gryfonka, na widok chłopaka.
- Cześć Hermiono - odrzekł Rudy. Podszedł do dziewczyny i lekko ją uścisnął, nie patrząc jej w oczy.
- Jak leci?
- Dobrze. Cieszę się, że wróciłaś - powiedział, bez większego entuzjazmu, błądząc wzrokiem po białych ścinach pomieszczenia.
- Freddie, coś się stało? - zapytała.
- Nic - posłał jej wymuszony uśmiech. Dziewczyna nadal nie była przekonana. W tym momencie do pomieszczenia weszli jej przyjaciele. Przywitała się z każdym z nich. Od razu zaczęli pytać o jej zdrowie, przeżycia, opowiadali co się działo i zapewniali, że pomogą jej wszystko nadrobić. Ona z uśmiechem na twarzy odpowiadała na wszystkie pytania i wysłuchała każdą historię po kolei.
- Wyobraź sobie, że dostałem P z eliksirów! Slughorn powiedział, że mój eliksir był prawie idealny! - ekscytował się Ron.

- To cudownie! A jak leci u ciebie Ginny? W tym roku masz sumy.
- Wszystko dobrze, McGonnagal pochwaliła mnie za wypracowanie na temat przemiany zwierząt. Diana mi pomogła je pisać - wszyscy przenieśli wzrok na Green, która się zarumieniła.
- To nic takiego... Prawdę mówiąc, w ogóle nie powinnam tu być, Dumbledore tylko ich zaprosił, to Ron mnie namówił...
- Tak, w końcu nie mogłaś odmówić ukochanemu - powiedział cienkim głosikiem George.
- Zaraz zaraz, ukochanemu? - zdziwiła się Hermiona.
- Właściwie to...
- Jesteście razem?!
- Od dzisiaj - uśmiechnął się Harry. - My też niedawno się dowiedzieliśmy.
- Gratulacje! A tak w ogóle, to gdzie jest Cho? Przecież jest z Harry'm, nie mam nic przeciwko, aby mnie odwiedziła. Chętnie bym się z nią zobaczyła - rzekła.
- Prawdę mówiąc, my... - zaczął Potter.
- Zerwał z nią - mruknął Fred, który siedział na krześle najdalej ze wszystkich i dotąd się nie odzywał. Jedynie mierzył równie milczącego Dracona podejrzliwym wzrokiem.
- Co?! Dlaczego?
- Pokłóciliśmy się... - Harry spuścił wzrok na swoje buty. Nie chciał teraz o tym mówić. Czuł wyrzuty sumienia, że tak potraktował Kurkonkę, ale zrobił to w przypływie złości, która nadal mu ostatecznie nie minęła. Gdy widział ja na korytarzu, odwracał wzrok. Nie mógł patrzeć na smutek w jej oczach. Prawdę mówiąc, tęsknił za nią. Poczuł, jak ktoś chwyta go za dłoń. Spojrzał w piękne oczy Ginny. Posłał jej uśmiech. Cieszył się, że ma taką przyjaciółkę.
- Ekhm... To kiedy wychodzisz ze szpitala? - zapytał George, próbując rozładować napięciem które powstało między zebranymi.
- Jeszcze nie wiem. Myślę, że niedługo - uśmiechnęła się.
- Dzieci, koniec wizyty! - krzyknęła pani Pomfrey, wychodząc ze swojego gabinetu.
- Jeszcze chwilę! - rzekła Ginny.
- Nie ma mowy! Wracać mi do swoich dormitoriów, natychmiast! Jest już późno, jutro nie wstaniecie, a na kim spocznie wina? Na mnie, bo pozwoliłam wam tu zostać!
- Harry! Poczekaj jeszcze chwilkę - powiedziała Granger.
  Wszyscy wyszli. Draco podszedł i pocałował ją, życząc dobrej nocy. Na końcu kolejki do drzwi zobaczyła jeszcze zawiedziony wzrok Freda. Coś go trapiło. Myślała, że ucieszy się na jej widok, lecz on zachowywał się dziwnie.
- Harry, chciałam ci tylko powiedzieć, że jest mi bardzo przykro, z powodu Cho.
- Nie szkodzi Hermiono, dam sobie radę.
- O co wam poszło?
- Cóż... Nie chciała mi powiedzieć prawdy.
- A powiedziała dlaczego?
- Nie chciała mnie na coś narażać. Ale nie powiedziała na co.
- Może bała się o ciebie? Nie pomyślałeś o tym?!
- Nie rozumiem, mogła powiedzieć, co się dzieje! Pomógłbym jej!
- Wiesz, czasami lepiej milczeć. Sama się o tym przekonałam. Draco nie mówił mi, czemu się dziwnie zachowywał, ale nadszedł czas, gdy się na to zdobył. Zrozumiałam, że chciał mnie chronić. Gdybym wiedziała za dużo, nie wiem, czy bym przeżyła. Cho powie ci prawdę, lecz potrzebuje czasu!
- Tak myślisz?
- Jestem pewna.
- Ach, co ja najlepszego zrobiłem? Krzyczałem na nią, byłem wściekły...
- Przeproś ją, uwierz mi, ułoży się.
- Dziękuję Hermiono, że jesteś ze mną. Kocham cię jak siostrę, wiedziałem, że o nas nie zapomniałaś, o mnie i o Ronie.
- Przepraszam was, potrzebowałam czasu, aby wszystko sobie przemyśleć i poukładać...
- Nie ma sprawy - chłopak pocałował ją w policzek. - A, jeszcze coś: Miono, pójdziesz z nami na mecz Quidditcha? Będzie w sobotę, Krukoni i Gryfoni.
- Oczywiście! Muszę zobaczyć, jak wam pójdzie. Po tym, jak ostatnio rozgromiliście Ślizgonów, na pewno wygracie. Gdy sobie przypomnę, jak Draco się wściekał... - oboje wybuchnęli śmiechem.
- A ty jeszcze tu? Ona musi ODPOCZYWAĆ! - warknęła pielęgniarka, złapała chłopaka za rękę i wyprowadziła ze szpitala. Granger uśmiechnęła się do siebie pod nosem.



~*~



- Witaj, Albusie - rzekła kobieta. Tak, jak napisała w liście do Dracona, odwiedziła dyrektora.
- Dobry wieczór Narcyzo. Co cię do mnie sprowadza?
- Chciałabym cię o coś prosić. Czy Draco już tutaj był?
- Tak, opowiedział mi wszystko.
- Więc wiesz, jaka jest nasza sytuacja. Błagam cię. Ochroń mojego syna i Hermionę przed NIM - kobieta podeszła do Albusa, chwyciła go za ramiona i zaczęła łkać. Mężczyzna patrząc na jej skruchę, poczuł dziwną pustkę w sercu.
- Narcyzo, spokojnie. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by ich bronić.
- Obiecaj mi, proszę!
- Obiecuję. Przysięgam, że dam z siebie wszystko - wyszeptał mężczyzna. Pani Malfoy wtuliła się w starca. Wiedziała, że dotrzyma słowa. Była pewna, że jej dziecko i Granger są bardziej bezpieczni. Nieco się uspokoiła.
- Albusie, czy mogłabym zobaczyć się z synem?
- Teraz?
- Tak.
- No cóż... Oczywiście. Expecto patronum! Idź teraz w stronę Pokoju Wspólnego Ślizgonów.
- Dziękuję ci - kobieta pożegnała się z mężczyzną i ruszyła we wskazane miejsce. Po kilku minutach spotkała na pustym korytarzu Severusa, prowadzącego młodego Ślizgona.
- Witaj, Narcyzo. Dumbledore kazał mi go przyprowadzić.
- Dziękuję, Snape - nauczyciel odszedł zabierając ze sobą głośny odgłos kroków.
- Mama!
- Cześć, Draco! - kobieta przytuliła chłopaka.
- Co ty tu robisz o tej porze? Jest prawie północ...
- Jestem tylko na chwilę - kobieta rozejrzała się niespokojnie. - Posłuchaj mnie, musisz zaufać Dumbledore'owi. Musisz mu zaufać!
- Mamo, ale Czarny Pan...
- Nie ważne! Dyrektor ci pomoże, wam pomoże! To on wziął udział w zabraniu Hermiony do szkoły. Musisz mu wierzyć.
- Dobrze, mamo, ale...
- Muszę już iść, zanim zauważą moje zniknięcie. Dobranoc! - kobieta pospiesznie oddaliła się. Blondyn miał mieszane uczucia. Pani Malfoy nie zachowywała się jak jego matka, która wiecznie siedziała cicho, nie sprzeciwiając się woli jego ojca. Teraz, gdy jest on w Azkabanie, zdobyła się na działanie. Chłopak, pełen wątpliwości i z mętlikiem w głowie, wrócił do Pokoju Wspólnego. Nikogo tam nie zastał. Ogień w kominku już przygasł, ludzie na portretach odpłynęli w objęcia Morfeusza, było tu zadziwiająco czysto - pewnie skrzaty już posprzątały. Nie był senny, lecz położył się spać. Jutro czekał go ciężki dzień - mnóstwo godzin zajęć, w tym zielarstwo, w którym  był naprawdę kiepski.



~*~



  Czas mijał nieubłaganie, a ja wciąż byłam w Skrzydle Szpitalnym. Nic nie pomagały protesty skierowane do pani Pomfrey, że już wszystko jest dobrze. Owszem, byłam w pełni sprawna fizycznie, lecz psychicznie nadal męczył mnie pewien fakt. Od kiedy wróciłam, Fred był u mnie tylko raz i zachowywał się bardzo dziwnie, za to Draco odwiedzał mnie codziennie. Byłam wściekła na samą siebie, że jeszcze tu jestem. Gdybym uciekła wcześniej, nie byłoby całej sprawy z tym szpitalem. W szkole wiele osób plotkowało na mój temat. Niektórzy mnie odwiedzali, inni przysyłali słodkości lub kwiaty. Słyszałam też drwiące szepty Ślizgonów, gdy przyszli odwiedzić jednego z członków drużyny Quidditcha po treningu, gdy trafił go tłuczek. Właśnie, Quidditch. Mecz już za dwa dni, a ja wciąż tu jestem!
- Kolejna porcja leków, panno Granger! - krzyknęła pielęgniarka. Przyniosła srebrną tacę pełną ohydnych eliksirów i proszków. Spojrzałam na nie z niesmakiem.
- Proszę pani, ja na prawdę już jestem zdrowa!
- O nie nie, moja droga. Poleżysz tutaj jeszcze kilka dni.
- Ale w sobotę jest mecz, muszę na nim być!
- Twój stan na to nie pozwala.
- A zaległości w szkole? I tak jestem dużo do tyłu z materiałem - powiedziałam, co nie było prawdą. Odrabiałam wszystkie lekcje i przepisywałam notatki, które przynosili mi Harry i Ron. Zanosili za mnie wszystkie prace, wiec musiałam tylko zaliczyć małe egzaminy praktyczne, lecz zaklęcia dawno opanowałam.
- W jeden weekend wszystkiego nie nadrobisz, kochana.
- Proszę pani, błagam, obiecałam Harry'emu że będę na meczu...
- Ach ta młodzież, tylko miłości im w głowie!
- Harry jest moim przyjacielem. Nie chcę łamać danego słowa. Przecież już czuję się dobrze, mogę wracać do szkolnych zajęć. Dostatecznie wypoczęłam.
- Hmm... No niech będzie - westchnęła zrezygnowana pielęgniarka, widząc moje maślane oczy. - Wypuszczę cię w sobotę rano.
- Dziękuję! - miałam ochotę ją uścisnąć, lecz się powstrzymałam.
- Ach ta dzisiejsza młodzież - powiedziała pani Pomfrey i kręcąc głową wróciła do swojego gabinetu.



~*~



  Kobieta o czarnych, długich lokach siedziała na blacie stołu i okręcała pasmo włosów na palec. Zastanawiała się, jak ta mała zdrajczyni mogła uciec. Przypomniała sobie złość, jaka ogarnęła Czarnego Pana, gdy się o tym dowiedział. Torturował ich Cruciatusem aż do utraty świadomości, stracili pozycję, przestali być najlepszymi Śmierciożercami. Wstała, chwyciła nóż leżący na blace i ze złością rzuciła go przed siebie z grymasem na twarzy. Trafiła w futrynę drzwi, w których właśnie stanęła Irma.
- Widzę, że się dobrze bawisz - powiedziała Crouch, po czym wyciągnęła nóż.
- Wspaniale - mruknęła z niesmakiem Lestrange.
- W sumie nie musisz przy okazji niszczyć mi domu - rzekła sarkastycznie Irma. Bellatrix udała, że tego nie słyszy. Wstała i podeszła do okna. Na wielkim podwórzu nadal leżała gruba warstwa śniegu. Drzewa, krzaki i trawy pokrywał szron. Jedynie jeden krzew nadal wyróżniał się zielenią. Na jego gałązkach kwitły piękne, czarne róże. Jego kolor bardzo mocno kontrastował z otoczeniem, lecz śliczne, duże kwiaty sprawiały, że każdemu robiło się cieplej na sercu, a jednocześnie pojawiał się dziwny rodzaj strachu przed utratą tej rośliny. Przynosiła ona w pewnym sensie szczęście. Bellatrix tego w tym momencie nie czuła, ale wiedziała, że kwiat bardzo intensywnie pchnął, a gdy ktoś zasnął przy tej woni, miał szczęśliwe sny i lepiej powodziło mu się w życiu. Ta odmiana róży była bardzo rzadka oraz kwitła cały rok. To dziadek Lucjusza ją tu posadził. Chciał, aby jego rodzina prowadziła szczęśliwe, beztroskie życie. Więc czemu mieli przed sobą tyle przeszkód? Lucjusz w Azkabanie, Draco ma problemy z Granger, Narcyza załamana... Rodzina się rozpada. To samo działo się z nią i Rudolfem. Już nie czuła do niego tego, co kiedyś. Mężczyzna nie był tym samym człowiekiem. Zmienił się. Oddalili się od siebie. Po chwili poczuła czyjąś dłoń na ramieniu.
- Wiem, o czym myślisz. Przykro mi z powodu twojego męża, Bello.
- Nie mówmy o tym - rzekła na wydechu, patrząc na kuzynkę. - Powiedz lepiej, czy już wiesz. Czy jesteś pewna.
- O co chodzi?
- Nie udawaj. Nie uciekniesz od tego tematu - stwierdziła ostro Bellatrix.
- Cóż, sama nie wiem. Kronika Black'ów mówi, że to Barty...
- Ale może się mylić.
- Niestety. Gdy nikt nie zna prawdy do końca, wybiera lepszą opcję, bardziej znaną. Teraz nie wiemy, czy to Barty, czy Syriusz, lecz wszyscy założyli, że mój mąż. Dlatego jest tak wpisane. W ten sposób można zmylić starodawne zaklęcie.
- Obie dobrze wiemy, że szanse na odkrycie prawdy są znikome, ponieważ Black nie żyje, a Barty na pewno nie podda się testowi.
- Wole nie myśleć, co by zrobił, gdybym go o to poprosiła. Dowiedziałby się o romansie z Syriuszem... - nastała cisza. Nie taka krępująca, jak to zwykle bywa, lecz spokojna. Każda z kobiet pogrążyła się we własnych wspomnieniach.
- Irmo, powiedz mi szczerze: żałujesz tego? - wyszeptała Lestrange, znów odwracając wzrok w stronę krzewu różanego. Crouch chwilę się zastanawiała, po czym rzekła:
- Wiesz, nigdy nie będę żałowała żadnej minuty z nim spędzonej. Owszem, kocham Barty'ego, ale miłość do Syriusza była znacznie inna. Czułam się przy nim... bezpiecznie, a jednocześnie tak, jakbym stąpała po krawędzi. Jego pocałunki były delikatne, ale również spontaniczne. Miał w sobie to coś. Nie żałuję żadnych chwil spędzonych z nim, bo byłam szczęśliwa, choć przez chwilę, ale naprawdę. Strasznie przeżyłam jego śmierć i nadal cierpię, choć tego nie okazuję. Jest mi żal, że nie mogłam go przeprosić. Nie dano nam tego czasu, aby sobie wszystko wyjaśnić...
- Gdyby nie narodziny Hermiony, z którym z nich byś była?
- Na pewno nie chciałabym skrzywdzić Barty'ego, lecz moje serce zawsze było oddane Blackowi. I... Sama nie wiem. Chyba dotąd nic się nie zmieniło - załamał jej się głos. Podeszła powoli do krzesła i opadła na nie. Zaczęła płakać. Zawsze silna Śmierciożerczyni właśnie rozkleiła się z powodu wspomnień związanych z jej zmarłym ukochanym. Tak, teraz, gdy wylała komuś wszystkie żale wiedziała, że jej bardzo daleki krewny zabrał ze sobą część jej serca.
- Nie płacz, debilko. On już nie wróci - warknęła Lestrange.
- Masz dar pocieszania, Bello. Gdyby to Rudolf zginął...
- Dość. Koniec tego rozważania nad miłością.
- Co cię ugryzło?
- Nie ważne - rzuciła oschle kobieta o kruczoczarnych włosach i wyszła z pomieszczenia. Już po kilkunastu minutach wdychała woń czarnych kwiatów różanego krzewu. Czemu przerwała kuzynce i nie chciała rozmawiać o swoim mężu? Czemu temat ich związku zadawał jej ból? Czy między nią i Rudolfem istnieje jeszcze miłość?



~*~



  Jestem. Rozdział krótki, troszkę spóźniony, jakąś prawie godzinę, bo miał być urodzinowy. Taa, stara dupa już jestem, a może jeszcze młoda? W każdym razie kolejny rok mi stuknął. Dobra, wybaczcie, gówniarz ze mnie jeszcze. ;3 No to krótko i na temat: Rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom, a przede wszystkim Olce z mojej klasy, która jest na tyle głupia, że to czyta xD
Ok, wszystko co miałam przekazać przekazałam, więc proszę jeszcze o zostawienie komentarza, z góry dziękuję ;)

PS: w pierwszej części zmieniłam narrację. Po prostu było mi wygodniej, bo opisywałam uczucia każdego po kolei. ;)

< małoopisówmałoopisówmałoopisów - leniu, won! Jak zwykle przychodzisz wtedy, gdy piszę! >

[ Mogą być błędy, sprawdzane na szybkiego ;<  ]

49 komentarzy:

  1. Gówniarz? xd hahaha :D rozjebujesz mnie... xd
    Jaram się rozdziałem!! Mugolu Ty mój ;** Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, GÓWNIARZ!
      Nie ma się czym jarać, krótki i nudny xd
      Nie jestę mugolę! ;p ;*

      Usuń
    2. ja się ciągle jaram *.*

      Usuń
  2. Najlepszy fragment z moją Bellatrix! <3
    Dzięki za rozdział, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bellatrix. Podobało mi się jedynie jak walnęła nożem xd
      Bella, Bella, Bella, kocham ją! :D Spróbuję zrobić z niej zołzę, ale nie wiem, czy mi się uda ;p

      Usuń
  3. Nareszcie nowy rozdział ! Szkoda,że taki krótki. :( Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze mnie zachwycasz każdym kolejnym rozdziałem. Szkoda, że ten był dość krótki. Jak dla mnie to troche za mało tu mojego ukochanego Freda. Ale to nic, wiem, że to nadrobisz :) Cieszę się, że twoje opowiadanie nie jest takie jak wszystkie inne, czyli w każdym rozdziale jest mniej więcej to samo "miłość, zdrada, rozpacz, miłość" i tak w kółko. Wychodzi takie masło maślane. U ciebie jest zupełnie inaczej i to w twoim opowiadaniu kocham !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wiem, że krótko, rozdział napisałam praktycznie w jeden dzień. Koniec semestru, nauka i dodatkowe zajęcia to jedyne, czym mogę się wytłumaczyć. Przyznam, ze również jestem leniwa, ale to szczegół :D Wyszły skromne 4 strony (11 Times), czyli mniej niż ostatnio, ale teraz już wszystko ogarnięte, zajmę się tylko oceną na ocenialni i mogę pisać kolejny rozdział :) Cóż, sama myślę, że moje opowiadanie to masło maślane. Bo najpierw Draco, potem Fred, teraz znów Draco. Taka "Moda na sukces". Cho i Harry byli ze sobą, zerwali, Diana była z Fredem, teraz z Ronem i tak w kółko. Nie wiem, jakoś mi mało rzeczy tu pasuje. No i skromnie przyznam, że historia jest troszkę zaskakująca (Barty, Syriusz, pochodzenie Hermiony itp). W sumie mam już mało pomysłów, a jak je wykorzystam, to nie wiem co zrobię ;C Historia Hermiony powoli dobiega końca. Nooo, powiedzmy, że jest w połowie. W ferie trochę ją przerobię. Tzn dodam scenki jak wszyscy spędzali czas itp ;) (powiadomienia z boku) Ale zajmę się wszystkim w ferie. Jeśli da się tu coś kochać to to, że występuje Fred <3 :D Wiem, ze jest go mało, ale jeszcze wystąpi ;]

      Usuń
    2. Nie bądź taka krytyczna! No chociaż w sumie masz TROCHĘ racji, ale tylko trochę. Tylko, że ja rozumiem te niezdecydowanie Hermiony, to było jasno wyjaśnione. Na niektórych blogach jest tak, że taka "Moda na sukces", jak to trafnie nazwałaś, jest bez sensu. U ciebie to wszystko współgra ze sobą i tworzy świetną całość :)

      Usuń
    3. No nie wiem, zobaczymy jak to wyjdzie :D w połowie lutego powinnam wszystko mieć ogarnięte, ale cóż... zastanawiam się nad zmianą szablonu jeszcze, ale dopiero bym zamówiła, więc czekałabym jeszcze dłuuuuugo... Nie wiem, coś ogarne ;p

      Usuń
  5. A Irma nie wie, że to Bella zabiła Syriusza, prawda? ;) Ciekawe i spóźnione najlepszego! :D

    http://harrymione-diary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bella oczywiście nie mówiła Irmie o tym, że zabiła Syriusza, nie chciała jej ranić. Czy się dowie? Kiedyś tak, może pod koniec historii? Tego nie wiem ;)
      Dziękuję za życzenia :D

      Usuń
  6. Niesamowity rozdział! czekam na następny :D
    P.S. świetnie że wkręciłaś jeszcze Bellatrix, brakowało mi jej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowity nie jest, bo krótki i nic specjalnego się nie dzieje ;p Bellatrix. Chyba nie uda mi się wykreować jej takiej, jak bym chciała. Jak zawsze mi się nie udaje. Choć zawsze warto próbować ;)

      Usuń
  7. Według mnie trochę za mało scen z Fredem ale i tak rozdział świetny. Życzę weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze to Ci powiem, że chyba te wszystkie wydarzenia chyba niejasno pozwalają myśleć Hermimonie. Jak ona może się w ogóle zastanawiać, czemu Fred jest smutny. Eh no nie wierze! :D Co ona myśli, że nagle mu przeszło, czy naprawdę o tym zapomniała z wrażenia? ;P
    Szczerze powiem Ci, że mam mieszane uczucia co do fragmentu z Bellą. Ogólnie bardzo mi się podoba, też fajny pomysł, ale to jednak Bella. Ja rozumiem, że ona ma jakieś uczucia, ale tutaj przestawiłaś ją jako normalną osobę, a nie kobietę, która jest nieobliczalna.
    Za to zachowanie Narcyzy bardzo mi się podoba, tak zawsze ją sobie wyobrażała, że w głębi ducha nie chciała miec nic wspólnego z Voldemortem, tylko że jej mąż był z anim (też podejrzewam, że ze strachu) to musiała go popierać na pokaz. Musiała strasznie cierpieć bojąc się o swojego syna, gdy także on zbliżał się do Lorda.
    Jestem ciekawa jak rozwiążesz sprawę ojca Hermiony (tez jestem bardzo mądra, myślałam, że Syriusz żyje, a teraz dopiero uświadomiłam sobie, że nie!)
    No i najważniejsze. Ja nie wiem czy na miejscu Freda nie dałabym sobie spokoju, by nie zostać jeszcze bardziej zranionym, ale podejrzewam, że on będzie walczył i mam nadzieję, że wywalczy Hermionę ;)
    PS Mogłabyś w sumie tą muzykę ustawić tak, by się włączała dopiero po włączeniu guzika play, a nie razem ze stroną, bo czasami jak wchodzę, a jest noc albo z wieloma stronami na raz to tak to głośno gra, że się tlyko denerwuje, że nie gra wtedy kiedy ja chce ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam tak, żeby odegrać pewną scenkę później, dlatego jest 'nieświadoma'. Wcześniej było w rozmowie z Draco, że myślała nad tym, czy Fred coś do niej czuje, ale to chyba przez te leki xD Nie wiem, coś ogarnę, żeby to wytłumaczyć ;)
      Bellatrix. No fakt, wyszło trochę zbyt 'ludzko', ale naprawię to ;)
      Syriusz.. myślałam o tym, aby 'przywrócić go do życia', ale nie chcę za bardzo odstawać od kanonu, chociaż i tak już się wysunęłam :D Szczerze powiem, sama nie wiem, kogo zrobić ojcem ;D Samo kiedyś wyjdzie ;3
      Fred. Biedny chłopak, niestety, poddanie się nie gra roli. Straci nadzieję, ale potem wydarzy się coś... niespodziewanego, co nie pozwoli mu 'olać' Granger. Ale więcej nie będę zdradzała :D
      O playliście dawno myślę, ale nie mam czasu się tym zająć :/ wkrótce powinnam to ogarnąć ;3 Też mam ten problem u niektórych, gdy czytam w nocy xD

      Usuń
  9. Stwierdzam orgazm,bo nowy rozdział.;*

    Omnomom.<3 Więcej Belli ! ;)
    Kiedy następny rozdział? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Informacje o przewidywanej dacie publikacji są pod 'nawigacją' ;) Bella jeszcze wystąpi, muszę wykreować z niej wariatkę :D

      Usuń
  10. Dobrze, że Draco wszystko wyjaśnił Hermionie i się między nimi ułożyło :)
    Ten fragment z Fredem faktycznie wygląda jakby Hermiona była pod wpływem silnych leków i nie ogarniała xD
    A co do Harrego i Cho... sądzę, że nie są dobrą parą.. nie lubie Cho ;p lepiej gdyby Harry był z Ginny :D
    No ale czekam na ciąg dalszy :)

    I również życzę wszystkiego naj z okazji (nie wiem których xD) urodzin :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, Hermiona nie ogarnia, kocham ten stan <3 :D
      Freddie zazdrosny jest słodki ^^
      Dziękuję za życzenia ;3

      Usuń
  11. Proszę o kolejny Skarbie :* Masz talent, a ja chłonę Twoje opowiadania jak Harry'ego Potter'a! Kocham Cię :* (Albus)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział fajny, czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział świetny ;) Z resztą jak wszystkie inne. Czekam na cią dlaszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział po rozdziale coraz bardziej mnie zaskakujesz. Mam nadzieję, że dotrwasz do końca tego opowiadania, bo jest naprawdę fantastyczne. Oraz mam nadzieję, że dalej będziesz informować mnie na gadu-gadu. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, dziękuję przede wszystkim <3
      Oczywiście będę informować Cię na gg i mam zamiar dokończyć tą opowieść. Myślę również nad rozpoczęciem nowej :D

      Usuń
    2. No to genialnie! A masz już jakiś pomysł co do nowej opowieści? :) W razie czego masz mój numer gadu-gadu. :) To będziemy w kontakcie.

      Usuń
    3. Mam numer, ale nie wiem jak jesteś podpisana, sprawdź w spisie i napisz w komentarzu. Co do nowej opowieści, mam już założonego bloga i ustawiony szablon, muszę tylko napisać prolog ;) Lecz najpierw muszę ogarnąć trochę tego bloga, przerobić i po poprawiać błędy, wstawić kolejny rozdział itp, do tego ocenialnia. Jak to wszystko ogarnę, biorę się za nowe, potterowskie opowiadanie ;) No, ale nie obiecuję, że wyrobię się z tym w ferie. FHD ma prawie 100 stron w wordzie (Times, 11) wiec jest co poprawiać. Do tego chciałam dodać trochę scen jak główni bohaterowie spędzają razem czas itp. Cóż, jak już ogarnę FHD i ocenialnie, biorę się za nowe opowiadanie. Mam tylko nadzieję, że nie stracę weny na to :D

      Usuń
    4. Masz mnie zapisaną - Paulina G. :)

      Usuń
  15. Naćpana_Szczęściem ♥♥♥19 stycznia 2013 11:54

    Cześć i czołem! Przepraszam za spóźnienie! Nie mam na siebie żadnego usprawiedliwienia, ale mam nadzieję, że się nie gniewasz!:)
    Po pierwsze - wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Kochana Freddie! Wiem, że trochę spóźnione, ale cóż.
    Po drugie - kapitalny rozdział! Bardzo mi się podobał. Trochę krótki, ale to nic.
    Wyłapałam tylko jeden błąd:
    "- Ekhm... To kiedy wychodzisz ze szpitala - zapytał George..." - zgubiłaś pytajnik.
    Ech, świetne to było! Widać, że Fred jest trochę zazdrosny o Hermionę!Heuheuheu! To dobrze, bo widać, że mu na niej zależy.:)
    Fajnie, że Mionka dowiedziała się o związku Diany i Rona i dobrze, że przemówiła Harry' emu do rozsądku. Może teraz się pogodzi Z Cho!:)
    O rany! Narcyza przyszła do Dumbla! Super! Dobrze, że nie popiera idei Voldka i chce by Albus zajął się Draconem i Hermioną. Cieszę się, że odważyła się w wyjść z cienia i zagrała Voldusiowi na nosie!:)
    Ha, ha dowaliły mnie teksty pani Pomfrey o tej miłości i "Ach, ta dzisiejsza młodzież"!:)Dobre to było!
    Ostatni fragment najbardziej mi się podobał! Te przemyślenia Bellatrix o jej małżeństwie, rozmowa z Irmą o jej dawnej miłości i jeszcze ten kwiat! Piękne!:)
    Powtarzałam to już milion razy i powtórzę jeszcze raz: kocham to opowiadanie! Kilka razy dziennie patrzę na tego bloga, czy aby nie pojawiło się coś nowego!:)Wciągnęłam się tę historie, naprawdę!:)
    Z niecierpliwością oczekuję nowego rozdziału!<3
    Pozdrawiam, ściskam cieplutko i życzę dużo weny oraz kolejnych genialnych pomysłów!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zagrała Voldusiowi na nosie .
      Padlam , jeblam i nie wstaje . :D
      hahaha:D

      Usuń
    2. Naćpana_Szczęściem ♥♥♥20 stycznia 2013 17:59

      Heuheuheu! Cieszę się, że cię tak rozbawiłam!:D Wiem, że to trochę dziwnie brzmi, bo on nie posiada nosa, ale cóż.:P

      Usuń
    3. Freddie zazdrosny, kocham go takiego :D Pani Pomfrey jak zawsze zbyt opiekuńcza, tym razem jednak trochę nagięła swoje zasady ;3 Te róże specjalnie wprowadziłam. Zagrają, myślę, znaczącą rolę, jeśli uda mi się dobrze wszystko przedstawić ;) Daty publikacji nowych rozdziałów widnieją pod 'nawigacją', lecz nie są one stuprocentowe, bo nie wiadomo jak się potoczy moje życie xd Nos Voldzia zawsze spoko! :D Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  16. To napisze tak... Natrafiłam na twojego bloga wczoraj a dziś już wszystko przeczytałam^^ No po prostu piszesz genialnie i chyba nikt temu nie zaprzeczy:)
    Z niecierpliwością czekam na kontynuację;)
    Moim zdaniem lepiej żeby Hermiona była z Fredem ale to twoja decyzja co z tym zrobisz a ja i tak będę czytała i czytała aż skończysz:)
    Może wpadniesz do mnie? Nie piszę w połowie tak dobrze jak ty ale trudno^^ http://garden-ofstories.blogspot.com/ liczę na kom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaprzeczę, bo mi się nie podoba moja twórczość. No dobra, może są nieliczne momenty, kiedy lubię moje wątki, ale tak to zbyt wysoko się nie cenię ;D
      Freddie się nie podda, na pewno :D Wiem jak zakończyć to wszystko, ale nie wiem jak poprowadzić w środku, wszystko piszę raczej na spontanie :D
      Do Ciebie wpadnę na pewno, nawet sobie w notatniku zapisałam adres, ale dopiero jak znajdę czas. Teraz wracam do sterty prac domowych. Pozdrawiam ;3

      Usuń
  17. Znalazłam tego bloga dzięki Hermionie Granger która dała cie do Liebster Awards więc cię znalazłam. Masz świetnego bloga naprawdę wspaniale się go czyta. Te wszystkie emocje każdego z bohaterów są bardzo dobrze wyczuwane, a ja to uwielbiam. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :P A i przy okazji zapraszam do mnie na http://lily-james-i-huncwoci.blogspot.com/ pozdrawiam i życzę weny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, nie bawię się w Liebster Awards, bo nie mam czasu i nie chcę 'zaśmiecać' notek. Dziękuję za komentarz. Miło wiedzieć, że ktoś to czyta ;)
      Wpadnę, jak znajdę czas ;3

      Usuń
  18. świetna ^^ gratuluję pomysłów, sama piszę książkę - wiem jakie to trudne, ale przyjemne ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze jest to, że chcę wstawić rozdział jak najszybciej, a nigdy nie mam czasu nastukać wątków. Owszem, jest to trudne dla osoby, która ma ograniczenie czasowe, ale daje satysfakcję. Mogę wiedzieć ile masz lat i o czym piszesz książkę? :)

      Usuń
  19. Hej. Zostałaś nominowana do Liester Award. Więcej na mojej stronie.

    www.bellsswan.crazylife.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie biorę w tym udziału oraz nie lubię Zmierzchu. Widać po adresie, o czym jest. Przykro mi, nie odpowiadam na żadne Liebster Awards. ;C

      Usuń
  20. Jeżeli potrzebujesz bety to pisz na gadu-gadu: 37699982. Pozdrawiam, Paulina G.

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetnie piszesz!! Błędów nie robisz, jak już to tylko drobne literówki. Zapraszam do siebie: http://fremione-love-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. heej ;)
    od jakiegoś czasu czytam Twojego bloga i, nie ma co ukrywać, na każdy rozdział czekam z coraz większym zniecierpliwieniem ;p
    muszę przyznać, że historia jest napisana bardzo lekko, przyjemnie się czyta i naprawdę, aż rzygam tęczą *.*
    nie noo..chciałam Ci tylko powiedzieć, że dziękuję <3
    i jako, że wpadłam we fremionowy szał to założyłam własny ;o i chciałabym wiedzieć, co myślisz ;p
    http://hermione-fred.blogspot.com/
    Daff.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście wpadnę! :) Dziękuję za Twój komentarz. Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie motywują takie słowa. Chciałabym tylko dodać, że mam zamiar napisać nowe Fremione, lecz całkiem inne. Z resztą, zobaczycie :D No i biorę się za rozdział w końcu, trzeba znów coś nastukać ;)

      Usuń
  23. Czy Hermionie nie przeszkadz że razem z Draco są kuzynami?
    W każdym razie świetny blog. Oby tak dalej. Wpadniesz do mnie?
    http://starcrossed.blog.pl/
    -K

    OdpowiedzUsuń

© All rights reserved. Designed by grabarz from WioskaSzablonów. Powered by Blogger. | X X X X