sobota, 2 lutego 2013

19. Gryfoni przeciw Krukonom

~Nie ma nic bardziej niesprawiedliwego,
niż nieodwzajemniona tęsknota.
To nawet gorsze, niż nieodwzajemniona miłość. ~
- Janusz Leon Wiśniewski



  Biegła przez ciemny las. Ktoś ją gonił. Nie mogła złapać powietrza, lecz wiedziała, że nie powinna się zatrzymać. Bała się. Nie miała pojęcia, kim jest napastnik, było zbyt ciemno. Gałąź drasnęła jej ramię, znowu rozdarła suknię. Z rany popłynęła krew. Nie zważając na to, uciekała przed nieznanym, niestety, coraz wyraźniej słychać było odgłos kroków za nią. W jej ciemnych włosach zaplątały się liście i igły drzew, ubranie było już rozerwane i poplamione w wielu miejscach. Potknęła się o kamień i wylądowała w błocie. Chyba skręciła kostkę. Dzielnie wstała i ruszyła dalej. Mimo niemiłosiernego bólu przeszywającego jej nogę oraz licznych ran i zadrapań, nie ustawała. Nagle zauważyła w oddali jasne światełko. Czuła, że już wkrótce skończy się ten pościg, że ma szansę go wygrać. Jej zbawienie było na wyciągnięcie ręki, gdy nagle poczuła, jak przewraca się pod ciężarem oprawcy. Był to czarny pies, który za chwilę przybrał postać człowieka.
- Nie spoczniesz, póki się nie dowiesz. Musisz być pewna - rzekł Syriusz Black, po czym rozpłynął się jak we mgle, a w oddali słychać było wycie psa. Przerażona spojrzała w bok i zobaczyła parę czerwonych oczu, które zbliżały się do niej z każdą sekundą...



  Irma Black przebudziła się z głośnym krzykiem. Była cała zalana potem i szybko oddychała. Powoli, uspakajając się przy miarowym tykaniu zegara, zwróciła wzrok na swojego męża. Barty mruknął coś niezrozumiałego, przewrócił się na drugi bok i poszedł dalej spać. Kobieta wstała i podeszła do okna. Odruchowo spojrzała na różany krzew, który teraz było słabo widać. W ciemności dostrzegła znajomą sylwetkę. Czarnowłosa Śmierciożerczyni przechadzała się wokół, wyraźnie na coś wściekła. Rzucała zaklęciami na prawo i lewo powodując zmianę koloru pnia drzewa z brązowego na fioletowy i różowy lub wypalając dziury w żywopłocie.
- Co ta kobieta robi? Do reszty zgłupiała?! - wyszeptała sama do siebie, kręcąc wymownie głową. Na krótką koszulkę nocną nałożyła szlafrok, a na stopy ciepłe kapcie, po czym wymknęła się z pokoju. Uchyliła drzwi do ogrodu i w ostatniej chwili cofnęła się przed zaklęciem, które rozbiło doniczkę stojącą za nią.
- Pani Lestrange, co pani wyprawia?! - krzyknęła rozbawiona Black. Kochała te napady furii swojej kuzynki.
- Pocałuj mnie w dupę! - rzekła rozwścieczona kobieta.
- Nie, dziękuję. Powiesz mi, co cię ugryzło, że rzucasz zaklęciami w środku nocy pustosząc posiadłość Narcyzy?
- Jakbym mogła mieszkać na Grimmauld Place, niszczyłabym swój dom, a wtedy ogrodnik nie miał by co sprzątać - mruknęła niezadowolona czarnowłosa .
- Jesteś nienormalna!
- Uważaj, bo zaraz zmienię ci nos w marchewkę, obsypię cię śniegiem i będziemy mieli pięknego bałwana!
- Spokojnie, spokojnie. To może raczej użyję słowa 'nieobliczalna'?
- Ja? Czy robię coś dziwnego?! - wykrzyknęła oburzona Bella.
- Czy miotanie zaklęć w żywopłot o trzeciej nad ranem nie jest dziwne?
- Och, to przez tego kretyna - jęknęła Bellatrix i upadła na kolana w zaspę śniegu. Rękoma zaczęła robić kulki i rzucać je za siebie. - Mam go dosyć, Irmo.
- Co znowu zrobił? - Crouch podeszła do kobiety, która w tym momencie zmieniła pozycję i wyglądała jak małe, zdesperowane dziecko: siedziała na śniegu z podkulonymi kolanami i obrażoną miną, a na jej włosach było mnóstwo białych płatków.
- Nie zjawił się. Znów musiał "załatwiać swoje sprawy" - powiedziała dziecięcym głosem, jak gdyby kogoś przedrzeźniała.
- Podejrzewasz go co coś? Na przykład o... zdradę? - zapytała delikatnie szatynka.
- Cóż, ja... cholera! - Bellatrix wstała niespodziewanie i zaczęła drzeć się w niebo głosy - Niech ten idiota tylko wróci do domu, a pokażę kretynowi gdzie jego miejsce! Niech nie myśli, że Bellatrix Lestrange, z domu Black, jest słabsza, ponieważ jest kobietą a nie głupim, próżnym i leniwym facetem, takim jak on! Szykuj się Rudolfie Lestrange, nie podaruję ci tego! Znów mnie zostawiłeś, nie wróciłeś na noc, pożałujesz debilu! Niech ja cię tylko dopadnę, to inaczej pogadamy... - i nadal wykrzykując wyzwiska pod adresem swojego męża, wpadła do domu, zamykając za sobą z trzaskiem drzwi. Cud, że inni się nie obudzili. Irma pokręciła głową wywracając oczami.
- Ona naprawdę jest nieobliczalna - westchnęła. Odwróciła się i spojrzała na róże. Były takie piękne... Poczuła euforię, która ją wypełnia. Zerwała jeden kwiat i wróciła do domu. Weszła po cichu do pokoju, wzięła swój ukryty głęboko pamiętnik i usiadła na parapecie okna. Przerzuciła kilka kartek i dotarła do pierwszej, pustej strony.

Kochany pamiętniku! 
Tej nocy obudziłam się z krzykiem. Śniło mi się coś dziwnego. Biegłam przez ciemny las, ktoś mnie gonił. Zauważyłam światło. Gdy już prawie dotarłam do celu, coś zwaliło mnie z nóg. Był to wielki, czarny pies, który zamienił się w Syriusza...  Kazał mi dowiedzieć się prawdy. Jestem pewna, że chodziło mu o Hermionę. Czy to mógł być duch Blacka? Czy może moja podświadomość płata mi figle? Tak bym chciała, żeby on żył... Gdy dowiedziałam się o jego śmierci, nie panowałam nad sobą, nie mogłam w to uwierzyć. Tak samo jak w oskarżenia o śmierć tych wszystkich ludzi. Tyle czasu spędził w Azkabanie, a potem nie mieliśmy okazji się zobaczyć. Chciałabym się z nim chociaż pożegnać, powiedzieć, że nadal mi na nim zależy. Gdybym tylko wiedziała, jak to się stało, kto go uśmiercił... Nienawidzę tej osoby. Odebrała mi nadzieję. Może wcześniej nie byłam w pełni świadoma, że tak mi zależy, lecz gdy dowiedziałam się, że jego nie ma, że nie da się nic uratować, czy choćby go zobaczyć, usłyszeć jego głos... 
Barty już wcale się mną nie interesuje. Kocham go, ale nigdy nie dawał mi pełni szczęścia. Sama nie wiem, co teraz począć. Muszę go jakoś namówić do testu, ale potrzebna jest również Hermiona. 
No i jeszcze Bella. Dziwnie się zachowuje. Ta kobieta w środku nocy miotała zaklęciami! do tego zaczęła wydzierać się na cały głos zasypując Rudolfa obelgami. Nawet miedzy nimi ostatnio jest ciężko. Ehh... Niedawno jeszcze nie było tych całych 'problemów z miłością', a teraz? Wszędzie. Jak gdyby nadeszła właśnie jakaś fala kryzysu w związkach. 
Niestety, muszę kończyć pamiętniku. Do zobaczenia! 

Irma


PS: Wklejam zdjęcie Syriusza.



Kobieta sięgnęła do swoich wspomnień i przywołała roześmianą twarz Łapy. Za pomocą zaklęcia dosłownie przelała wspomnienia na papier. Spoglądała na portret przystojnego, młodego mężczyzny.
- Przydatne to zaklęcie - mruknęła do siebie.
  Wzięła jeszcze różę, którą zerwała z krzewu. Nagle zauważyła, jak z jej palca spływa czerwona kropla. Ukuła się kolcem. Krew spadła na stronę pamiętnika, zostawiając na niej czerwony ślad. Za chwilę kolejne i kolejne kropelki zrobiły papier. Kobieta położyła kwiat obok i wyszeptała podobne zaklęcie. Papier jakby "wessał" różę, która po chwili pojawiła się jako realistyczny, piękny rysunek. Irma przejechała palcem po miękkiej kartce. Wiedziała, że ten kwiat zawsze będzie przypominał jej o ukochanym...




~*~



  Otworzyłam oczy i spojrzałam na sufit. Dopiero po chwili przyswoiłam sobie myśl, że dziś jest sobota. Odruchowo, szybko się podniosłam i krzyknęłam:
- O matko! Która godzina?!
  Pani Pomfrey, która krzątała się właśnie po prawie pustej sali, powiedziała:
- Widzę, że już obudzona. Spokojnie, dopiero ósma. Śniadanie dzisiaj jest o dziewiątej, ponieważ...
- Mecz Quidditcha! - przerwałam. - I za chwilę wychodzę, prawda?
- No cóż, obiecałam... - westchnęła.
- To ja się zbieram - zrobiłam maślane oczka i słodko się uśmiechnęłam do pielęgniarki, na której twarzy wymalowała się zrezygnowana mina.
- Dobrze, ale najpierw przyjmiesz ostatnią dawkę lekarstw - rzekła, po czym podstawiła mi pod nos tacę z różnokolorowymi świństwami. Posłusznie przyjęłam leki, wstałam, przebrałam się i opuściłam salę, żegnając panią Pomfrey i dziękując za opiekę. Ruszyłam korytarzem, który był prawie pusty. Zapewne wszyscy byli w swoich Pokojach Wspólnych, podnosząc na duchu drużynę przed meczem lub przygotowując się do niego, ubierając barwy domu, któremu kibicują i tym podobne. Zrezygnowana skierowałam się w stronę siódmego piętra. Podeszłam do portretu Grubej Damy i zorientowałam się, że nie znam hasła. Zawsze było zmieniane na nowy semestr.
- Och, czyżby to panna Encyklopedia? - zapytała Gruba Dama. Często lubiła się ze mną przedrzeźniać. Chyba od czasu, gdy wygłosiłam swoją przemowę na temat referatu dla McGonnagal, tłumacząc wszystko Ronowi i Harry'emu na czwartym roku. Czekaliśmy wtedy na Ginny właśnie tu, gdzie teraz stoję.
- Dzień dobry!
- Dawno cię nie widziałam. Chyba ostatnio przed świętami.
- Tak wyszło. Możesz mnie wpuścić?
- A hasło? - zapytała pani z portretu.
- Niestety, nie znam go.
- Cóż, choćbym chciała, bez tego nie możesz wejść.
- Kurczę, gdyby szedł ktoś z Gryffindoru...
  Jak na zawołanie usłyszała czyjeś kroki. Obejrzała się i zauważyła Neville'a, który miał całą twarz pomalowaną w barwy Gryffindoru.
- Hermiona!
- Cześć, Neville!
- Widzę, że już wyszłaś ze szpitala - pyzatą twarz chłopca rozjaśnił promienny uśmiech.
- Tak, specjalnie na mecz Gryfonów.
- Czemu nie wejdziesz przywitać się z resztą?
- Nie znam hasła - rzekłam zawiedziona.
- Nie ma sprawy, zaraz ci powiem! Czekaj, niech sobie przypomnę... - chłopiec zrobił zawziętą minę i zaczął gorączkowo myśleć. Uśmiechnęłam się w duchu, przypominając sobie jego twarz na pierwszym roku. Nic, a nic się nie zmienił. Nadal był tym samym, nieco fajtłapowatym Neville'm Longbottom'em. No, może trochę wydoroślał. Mimo to, darzyłam go sympatią.
- Spokojnie - powiedziałam, widząc, jak robi się czerwony. Zmieszał się.
- Kompletnie wyleciało mi z głowy! Zaraz, przecież hasło to Jeździec Bezgłowy!
- Dokładnie! - wtrąciła się Gruba Dama, odsłaniając przejście. Longbottom przepuścił mnie pierwszą, po czym wszedł tuż za mną. Gdy tylko znalazłam się w środku, otoczył mnie tłum znajomych. Znów zostałam zalana falą pytań. Po dziesięciu minutach mogłam spokojnie odetchnąć i podejść do fotela przy kominku, gdzie siedzieli Harry, Ron i bliźniacy.
- Cześć wam! - przywitałam się radośnie.
- Witaj Hermiono! - Potter wstał i przytulił się. To samo uczynił Ron i George. Rozsiadłam się w miękkim siedzeniu zakładając nogę na nogę. Przesunęłam po wszystkich wzrokiem i zauważyłam, ze Fred mi się przygląda. Zdałam sobie sprawę, że on jedyny się nie przywitał.
- Coś się stało, Freddie? - zapytałam delikatnie.
- Nie, nic - odparł pogodnie, patrząc na Angelinę, która rozrysowywała na kartce taktykę gry. Wiedziałam, że to było udawane szczęście.
- Gdzie Ginny i Diana?
- Są w dormitorium z Lavander i Parvati. Nie chcą powiedzieć, co robią. Mówią, że to niespodzianka.
- Hmm... Wypadałoby się z nimi przywitać. Chyba pójdę - odparłam.
- Czekaj, opowiedz nam w końcu, co jest z Tobą i Malfoy'em - rzekł Ron. Fred drgnął na dźwięk tego nazwiska. Po chwili wstał, spojrzał w stronę boiska Quidditcha i odszedł do Angeliny. George zwrócił wzrok na brata i uczynił to samo.
- A tego co ugryzło? - zapytałam, wskazując kciukiem na bliźniaka. Chłopcy wzruszyli ramionami.
- Mów, jak to jest między tobą i tym tlenionym blondynem - powiedział Ron.
- Cóż, wyjaśniliśmy sobie wszystko, wybaczyliśmy i już chyba jest dobrze...
- Nie mogę uwierzyć, że nadal z nim jesteś! Przez tego dupka popsuły się nasze relacje, które jeszcze w wakacje były takie dobre...
- Ron! Przecież Hermiona nas nie zostawiła...
- Chłopaki, przepraszam, że was zaniedbałam. Miałam trudny czas, choć wiem, że to żadne wytłumaczenie. Wybaczycie mi i będzie tak, jak dawniej?
- Przecież nie robimy ci wyrzutów - rzekł Harry i trącił łokciem Weasley'a, który już otwierał usta z nietegą miną, żeby coś powiedzieć. - Wiedzieliśmy, że wrócisz.
- No, to może mi powiecie co u was? Ciągle tylko ja i ja.
- W sumie dobrze. Z Dianą mi się układa, wszystko zaliczam, odwiedzamy Hagrida... tylko z pracami domowymi ciężko. Przez dwa tygodnie nauki mamy już całą stertę zaległości!
- I pewnie chcecie, żebym wam pomogła?
  Chłopcy wyszczerzyli zęby. Skąd ja wiedziałam, że tak będzie?
- Jesteście nienormalni - uśmiechnęłam się. Brakowało mi tych łobuzów. - A ty Harry? Jak z Cho? - Potter wyraźnie posmutniał.
- Nie chce ze mną rozmawiać. Powiedziała, że nie dałem jej szansy, to teraz ona nie da mi.
- Och, Harry! To okropne! Pomogę ci coś wymyślić.
- Dzięki, Hermiono - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
  W tym momencie z dormitorium wybiegli Dean i Seamus. Byli podnieceni i szczęśliwi. Na policzkach mieli namalowany herb Gryffindoru, a wokół szyi obkręcone czerwono-złote szaliki.
- Cześć Hermiono! Cześć chłopaki! Gotowi na mecz? - krzyknął Finnigan.
- Oczywiście!
- Która jest godzina? - zapytał Ron. Dopiero teraz zauważyli, że Pokój Wspólny zaczął się stopniowo wyludniać.
- Dziewiąta. Wszyscy kierują się na śniadanie. Chodźcie - powiedział Dean. Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę Wielkiej Sali. W połowie drogi poczułam, jak ktoś przytula mnie od tyłu. O mały włos, a bym się przewróciła na zimną posadzkę.
- Cześć kochana! - krzyknęła rudowłosa osóbka.
- Ginny, Diana! - przytuliłam każdą z osobna.
- Widzę, że już wyszłaś spod opieki pani Pomfrey?
- Tak. Już mnie wypuściła, choć ledwo - uśmiechnęłyśmy się.
  Dotarliśmy na śniadanie. Poczułam zapach jajecznicy z bekonem i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że od wczoraj nic nie jadłam i burczy mi w brzuchu. Usiadłam między Ginny i Ronem. Naprzeciwko mnie byli bliźniacy. Posłałam im uśmiech, lecz tylko George go odwzajemnił. Sfrustrowana zaczęłam jeść jajecznicę i pić herbatę. Po piętnastu minutach ruszyłam w stronę Pokoju Wspólnego Gryfonów, w celu umycia się i przebrania. W wejściu do Wielkiej Sali ktoś złapał mnie za dłoń. Odwróciłam się i zobaczyłam Malfoy'a.
- Draco!
- Cześć słońce - powiedział, po czym złożył na moich ustach czuły pocałunek.
- Jak leci?
- W miarę dobrze. Będziesz na meczu?
- Oczywiście! Właśnie szłam się przygotować.
- No nie. Nie mogę dotrzymać ci towarzystwa - powiedział z nutą zawodu w głosie. - Ale zaraz po rozgrywce, będziesz tylko moja - szepnął mi do ucha, pocałował w policzek i oddalił się. Uśmiechnięta, wciąż czując zapach perfum blondyna, ruszyłam na siódme piętro. Weszłam, tym razem znając hasło, do Pokoju Wspólnego, po czym skierowałam się do dormitorium. Tam w ciągu godziny wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, nałożyłam lekki makijaż oraz ubrałam się w dżinsy i czerwoną bokserkę. Na to zarzuciłam szatę szkolną i złapałam kurtkę. Zeszłam na dół, gdzie panowała napięta atmosfera. Każdy denerwował się nadchodzącym meczem. Spojrzałam przez okno. Na zewnątrz było bezchmurne niebo, lecz szron pokrywał gałęzie drzew, a na jeziorze błyszczała warstwa lodu. Nie znałam się na Quidditchu, lecz stwierdziłam, że są to dobre warunki do rozegrania meczu.
- Gotowi? Za chwilę musicie wychodzić, jeszcze pół godziny do rozpoczęcia - oświadczyłam.
- Masz rację - rzekł Harry. - Musimy się zbierać.
  Wstał i razem z Ronem podeszli do Angeliny. Wymienili kilka zdań, po czym dziewczyna krzyknęła:
- Drużyno, wychodzimy!
  W tym momencie Harry, Ron, Fred, George, Angelina, Katie i Ginny opuścili pomieszczenie. Westchnęłam, nałożyłam kurtkę i ruszyłam za nimi. Po chwili dołączyli do mnie Diana i Neville. Rozmawiając z nimi, śmiejąc i czując euforię ruszyliśmy na stadion. Było bardzo zimno. Rozejrzałam się, niewiele osób już tu dotarło. Spojrzałam na zamek i zauważyłam tłum nastolatków, wylewających się na błonia. Po kilkunastu minutach trybuny zapełniły się uczniami Hogwartu. Poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń.
- Hagrid! - krzyknęłam i przytuliłam się do olbrzyma.
- Siemanko Hermiono! Cześć Diano. Co u ciebie słychać? - spojrzał prosto w moje piwne oczy.
- Dobrze, a u ciebie?
- Również. Przyszłaś na mecz, co? Też pomyślałem, że popatrzę na wyczyny Harry'ego, cholibka.
- Jak zawsze będzie świetny - wtrąciła Green.
- Masz rację, jak dla mnie jest lepszy nawet od Kruma! - powiedział Rubeus. Przypomniałam sobie bułgarskiego zawodnika i na chwilę posmutniałam, lecz w tym momencie Lee Jordan rozpoczął zapowiadanie.
- Drużyna Gryfonów właśnie wychodzi na boisko! Johnson, Bell, Weasley, Weasley, Weasley, Weasley i Potter! - krzyknął czarnoskóry chłopiec. Niektórzy ryknęli śmiechem słysząc, że połowa drużyny to rodzina rudzielców.
- Wealsey'owie też mają smykałkę do gry - mruknął Hagrid.
- Teraz drużyna Krukonów! Davies, Bradley, Chambers, Ingleebe, Samuels, Page, oraz Chang, jedyna dziewczyna w zespole! A teraz kapitan Gryfonów, piękna, mądra... przepraszam pani profesor! Angelina Johnson oraz Roger Davies z Ravenclawu właśnie podają sobie dłonie. Drużyny przygotowują się i czekają na gwizdek pani Hooch. Trzy, dwa, jeden... - słychać było głośny gwizd, a kafel wyleciał w górę. - Poszła! Piłkę przejmują Gryfoni! Najmłodsza z drużyny, Ginny Weasley, pędzi do bramki przeciwnika! Podaje do Bell, teraz Johnson, znów Bell i... GOL! DZIESIĘĆ DO ZERA DLA GRYFONÓW! - ryknął Lee na cały głos. Stadion po naszej stronie oszalał. Znalazłam wzrokiem Harry'ego, krążył nad boiskiem wypatrując znicza. Ale czy na pewno? Zauważyłam, że rzuca ukradkowe spojrzenia w stronę Cho. Oby tylko nie przegrał meczu, ze względu na nią...
- Patrz! To był faul! - krzyknęła Diana. Katie dostała pałką w nogę. Zawyła z bólu i zsunęła się z miotły. W ostatniej chwili pomogli jej bliźniacy - złapali ją za ręce i pomogli się utrzymać. Rozległ się głośny gwizdek.
- Rzut karny dla Gryfonów! Samuels chyba więcej nie spróbuje takich sztuczek! Bell szykuje się do rzutu. Pozycja, skupienie i... GOL! Zaraz, zaraz, Cho Chang chyba wypatrzyła Złoty Znicz! Harry, szybko, dasz radę! - w tym momencie wszyscy zagapili się na szukającą Krukonów, więc Ginny z łatwością odebrała kafla. Zanim Peter Page się spostrzegł, Weasley strzeliła kolejnego gola. Na stadionie w części Ravenclawu dało się słyszeć pomruk niezadowolenia, co zdezorientowało Cho i zgubiła znicza. Harry także dał się zmylić. Gra przybrała wcześniejszy bieg. - Bradley ma kafla, podaje do Daviesa, teraz znów Bradley i... GOL DLA RAVENCLAWU! TRZYDZIEŚCI DO DZIESIĘCIU PROWADZI GRYFFINDOR! Piłkę przejmuje Johnson, nie, Davies wytrąca kafla. Łapie go Chambers, podaje do Daviesa i... WEASLEY BORNI! Brawo Ron! Piłka w rękach Bell! Bradley się zbliża... Nie! To Fred Weasley trafia go tłuczkiem! A może George? Nie wiem, z tej odległość nie widzę nawet napisu na szacie. Krukon spada z miotły, na szczęście z zaledwie siedmiu stóp.
- Hermiona! - Green szturchnęła mnie w ramię i pokazała w stronę Harry'ego. Potter właśnie gonił znicza, a Chang pędziła w jego stronę z przeciwnej połowy boiska. Jeszcze chwila, krótka chwila... Niestety. Złota plamka zniknęła między zawodnikami. Potter uniósł miotłę w górę. Cho zrobiła pętlę i wróciła do poszukiwań na własną rękę. Nawet nie spojrzała na szukającego Gryfonów, który, przeciwnie, cały czas ją obserwował.
- DAVIES STRZELIŁ GOLA! TRZYDZIEŚCI DO PIĘĆDZIESIĘCIU!
  Po kilkunastu minutach wynik zbytnio się nie zmienił. Gryfoni prowadzili trzema bramkami, a Ron spisywał się świetnie, jako obrońca, mimo wielkiej tremy. Właśnie Ginny miała strzelać gola, gdy Jordan krzyknął:
- Chang widzi znicza! Ma go na wyciągnięcie ręki!
  Harry był jeszcze daleko, podczas gdy Cho brakowały sekundy, by go złapać. Jeszcze trzy metry, dwa, jeden... W tym momencie tłuczek skierowany przez Freda trafił prosto w dziewczynę. Zachwiała się, a wtedy Harry na Błyskawicy dogonił ją i chwycił złotą kulkę. Wzbił się wysoko i uniósł dłoń.
- HARRY POTTER ZŁAPAŁ ZNICZ! GRYFFINDOR WYGRYWA MECZ DWIEŚCIE PIĘĆDZIESIĄT DO SIEDEMDZIESIĘCIU!
  Wszyscy w wielkiej radości zaczęliśmy wylewać się z trybun i pędzić w stronę drużyny, która właśnie lądowała na boisku. Zauważyłam, że Harry podlatuje do Cho i coś mówi. Dziewczyna niechętnie odpowiedziała i odleciała na swoim Zamiataczu. Potter dołączył do zawodników. Chwilę potem znalazłam się przy nim.
- Gratulacje Harry! - rzuciłam mu się na szyję. - Byłeś wspaniały!
- Dzięki Hermiono.
- O czym rozmawiałeś z Cho? - zapytałam ściszonym głosem.
- Pytałem, czy nic jej nie jest przez ten tłuczek i pogratulowałem dobrej gry.
- Co ona na to?
- Powiedziała, że dziękuje, jest okej i musi się zbierać.
- Przykro mi.
- Nie szkodzi - rzucił szybko. - Idę się przebrać. Poczekasz?
- Jasne. Będę na trybunach z Dianą - powiedziałam, po czym drużyna zniknęła w szatni, a ja i Green usiadłyśmy, czekając. Po chwili ze środka wyszedł wściekły Fred ze swoją miotłą. Nie zauważając nas, skierował się w stronę zamku. Za nim wybiegł George. Dogonił go i chciał mu coś wytłumaczyć, ale ten go nie chciał słuchać. Kłócili się. Po chwili obaj przystanęli, a Fred krzyknął:
- ZOSTAW MNIE W SPOKOJU!
  George odchylił się zszokowany do tyłu, a ja i blondynka szybko wciągnęłyśmy powietrze, wydając charakterystyczny odgłos. Rudzielec spojrzał w naszą stronę, speszył się i wybiegł ze stadionu. George posłał nam zrezygnowany i przepraszający wzrok, po czym ruszył w ślady brata. Minutę później szatnię opuścili Harry, Ron i Ginny, razem z którymi wróciłyśmy do zamku. W Pokoju Wspólnym rozpoczęła się impreza, tym razem było dziwnie smutno, bez piegowatych, wiecznie roześmianych twarzy.




~*~



  Gdy wszyscy bawili się w najlepsze z powodu wygranej Gryffindoru, ja siedziałam sama w miękkim fotelu i odwiązywałam list od nóżki sowy. Przeczytałam zawartość:


Kochana Hermiono! 
Pamiętasz, o mojej dzisiejszej obietnicy? Stara sala od transmutacji, trzecie piętro, godzina siedemnasta. 
D.


 Szybko spojrzałam na wielki zegar wiszący na ścianie. Miałam jeszcze kwadrans, więc wstałam i wyszłam. Przyjaciele chyba nie zauważyli mojego zniknięcia. Harry tańczył właśnie z Lavander, a Ron popijał kremowe piwo z Deanem. Ruszyłam w stronę trzeciego piętra. Los chciał, że właśnie spotkałam Irytka. Wziął głęboki wdech i zrobił wielkiego balona z gumy truskawkowej. Gdy mnie zauważył, przestraszył się, po czym balon pękł, obklejając go całego różową mazią. Zaczął soczyście przeklinać i rzucać wyzwiska w moją stronę, po czym wyjął z kieszeni całe opakowanie, zaczął przeżuwać gumę i rzucać nią we mnie.
- Irytku, przestań!
- Nie! Głupia szlama pożałuje, że mnie wystraszyła!
  Ruszyłam biegiem przez korytarz, zasłaniając się rękami, po czym w ostatniej chwili ktoś złapał mnie za rękaw i wciągnął do pustej klasy. Irytek zniknął.
- Dziękuję - powiedziałam, oddychają szybko.
- Nie ma sprawy - odrzekł Draco. - Usiądziesz?
  Spojrzałam za siebie. Chłopak przygotował stos poduszek, po środku stały kolorowe, zapachowe świeczki, a obok leżał talerz z jedzeniem i kremowym piwem.
- Wow - tyle tylko zdołałam z siebie wydusić. Całość prezentowała się bardzo romantycznie.
- I jak? - zapytał z dumą w głosie.
- Obłędnie! - byłam zachwycona.
  Po chwili już siedzieliśmy, delektowaliśmy się różnymi przekąskami oraz rozmawialiśmy.
- Więc jednak Gryfoni wygrali mecz - oznajmiłam.
- Niestety. Wszystko przez tą Chang.
- Jak to?
- Wszyscy wiedzą, że po zerwaniu z Potterem jet dziwna. Nie potrafiła się skupić na grze.
- Nie pomyślałeś, że cierpi? Wiem jak się czuje Harry. Jest załamany...
- Jakoś tego specjalnie nie okazywał.
- Nie przyjrzałeś się dokładnie. Chciałby znów z nią być - stwierdziłam stanowczo.
- To niech jej to powie? - zakpił blondyn.
- Ona nie chce go słuchać - powiedziałam lekko zdenerwowana zachowaniem blondyna.
- No to mają problem. To ich sprawa.
- Draco, nie rozumiesz, że chce mu pomóc? To mój przyjaciel...
- A co takiego możesz zdziałać? - spojrzał wymownie. Nie odezwałam się. - Właśnie.
  Kpiący uśmieszek zawitał na jego przystojnej twarzy. Wstałam i podeszłam do okna. Dotknęłam dłonią zimnej szyby. Przeszedł mnie dreszcz. Poczułam, jak Ślizgon staje za mną i całuje mnie w obojczyk. Zagryzłam wagę i przymknęłam oczy. Wędrował wyżej, obrócił mnie i zatopił się w moich ustach. Oddawałam pocałunki z równym zapałem. Chłopak odważył się na włożenie dłoni pod moją czerwoną bokserkę i zaczął delikatnie dotykać moich pleców. Naparł mocniej swoim ciałem, aż przywarłam do okna. Chciał więcej, czułam to. Widziałam w jego oczach głód. Gdy już trzymał koniec koszulki, złapałam go za dłonie. Popatrzył pytająco.
- Nie - wyszeptałam. - Nie mogę.
  Zanim zdołał coś powiedzieć, wybiegłam z sali.




 ~*~



  Zbliżał się wieczór. W Pokoju Wspólnym nadal wrzało jak w ulu, wszyscy cieszyli się z wygranej Gryffindoru. Ale czy na pewno? Nie. Bliźniacy Weasley nie pojawili się już tego dnia, aby świętować zwycięstwo. Każdy z nich leżał w swoim dormitorium w Pokoju Wspólnym Ósmych Klas. George nie mógł zrozumieć, czemu Fred się na niego obraził. W końcu to nie on spowodował, że Malfoy i Hermiona wrócili do siebie. Chciał mu pomóc, lecz ten odrzucił wyciągniętą dłoń. Przelewał w niego całą swą złość, spowodowaną utratą ukochanej. Rudowłosy chłopak westchnął, wstał i podszedł do okna. Było ciemno. Jeszcze chwilę przyglądał się gwiazdom rozjaśniającym mrok, a następnie zaciągnął czerwone zasłonki. W tym momencie rozległo się pukanie.
- Proszę!
  Drzwi uchyliły się, a po chwili do środka weszła pewna bliska mu osoba. Uśmiechnął się lekko, po czym skinął głową, aby się zbliżyła.
- Nadal obrażony, prawda? - zapytała.
- Kompletnie nie wiem, co go ugryzło. Starałem się pomóc - westchnął zrezygnowany.
- Nie przejmuj się. Wreszcie zrozumie swój błąd - powiedziała Agnelina oplatając rękoma jego szyję.
- Masz rację, ale ile to potrwa? - szepnął, obejmując Gryfonkę w pasie.
- Przestań się zamartwiać. Wkrótce się ułoży. To jego prywatne sprawy, sam musi to załatwić.
- Wiem - ponownie westchnął. - Ale to mój brat i martwię się o niego... - spuścił głowę.
- Daj mu trochę czasu na przemyślenia - powiedziała Agnelina, łapiąc chłopaka za podbródek tak, by spojrzał jej w oczy, po czym złożyła na jego ustach lekki, a zarazem czuły pocałunek. Rudy przymknął powieki, a po chwili podniósł Angelę i zaniósł na łóżko. Będąc nad nią, całował ją namiętnie, coraz bardziej zachłannie, po czym zjechał niżej, obsypując czułymi całusami jej szyję. Przymknęła powieki, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Kocham cię, George - szepnęła czując, jak Weasley zdejmuje jej koszulkę.
- Ja ciebie też. Bardzo - powiedział.
  Popatrzył pytającym, pełnym pożądania wzrokiem na dziewczynę. Przytaknęła ochoczo. Oboje wiedzieli, że są dla siebie stworzeni. Tej nocy to sobie udowodnili.




~*~



  Nowy rozdział, nieco spóźniony. Przepraszam za niedogodności, ale potwornie się czuję i nie miałam siły wczoraj go poprawić. Dzisiaj też nie zrobiłam tego dokładnie.
Dziewiętnastkę dedykuję moim przyjaciołom, a przede wszystkim Kubusiowi.
Nie będę tutaj nikogo wymieniać, bo ten, kto powinien tu być, wie o tym.
No i dziękuję wszystkim czytelnikom (o ile takowych mam;)

Jeszcze dwie sprawy:
- Chcecie, abym zaczęła pisać nowego bloga? Już mam pomysł, w miarę oryginalny, tylko nie wiem, czy Wam się spodoba ;) No i wiadomo, mniej czasu będę mogła poświęcić temu.
- Wszystkich blogowiczów zapraszam na niebieskim-piorem.blogspot.com 
Jest to ocenialnia, w której również jestem oceniającą. Chętnie zapraszam do mojej kolejki, szczególnie potterowskie ff :)
Oraz wbijcie na fejsbuka "Jeszcze jeden Weasley? Mnożycie się jak gnomy ."

(Co myślicie o zmianie szablonu?)

Teraz mam wenę na pisanie i w miarę dobry pomysł.
Jutro występy, możecie życzyć mi połamania nóg xD
No i jak zawsze nie mogę zamknąć japy i się rozpisuje. Ciekawe, czy ktoś czyta moją paplaninę :D W każdym razie jak zawsze proszę o zostawienie chociaż krótkiego komentarza ;)
Booya!


< Rozdział nie jest zbetowany, nie miałam siły poprawiać, bo głowa mi pęka. Za błędy przepraszam!> 

49 komentarzy:

  1. Jak zwykle zajebiste. Uwielbiam / Albus

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział świetny jak zwykle. Wszystkie wątki mi się podobały. Fajnie wiedzieć, że chociaż Georg'owi się układa w miłości. Oczywiście czekam aż jeszcze Fred'owi sie ułoży chociaż związek Miony i Draco może być również bardzo interesujący, więc ciekawi mnie jak to rozegrasz. Dobry jest wątek z Draco i tym jak zorganizował spotkanie, bo pokazuje Hogwart od tej bardziej niegrzecznej strony. :) Zawsze wydawało mi sie, nawet w Hogwarcie musi sie pojawić troche tej niegrzeczności. świetnie się czytało i fajnie, że jet podana data dodania następnego rozdziału, już nie będę musiała codziennie sprawdzać. Co do drugiego bloga - jak najbardziej za! Jak tylko zrobisz daj znać, na pewno wpadnę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy mam już blog założony, ale nie wiem, czy zaczynać prolog :D Gdy się zdecyduję, dam znać ;) Dziękuję za komentarz ;)

      Usuń
  3. Cudowny rozdział:) jak zwykle zachwyca mnie twój styl pisania^^czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co a przy okazji zapraszam na nowy rozdział http://garden-ofstories.blogspot.com :)

      Usuń
  4. Rozdział genialny ! Pisz nowego bloga koniecznie i podaj adres . Mam nadzieję że zdecydujesz się pisać o Ginny i Harrym . :D Powodzenia . ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, miałam na myśli inną parę, bo za Hinny średnio przepadam, ale coś ogarnę ;>

      Usuń
  5. Super, jak zwykle.
    Weny życze:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Kocham twojego bloga <3
    Ale chciałabym żeby fred zaczął walczyć o mionę, bo bez urazy ale ja nienawidzę malfoya i jestem za fredem <3
    Nowy szablon??? Hmm... Jestem za. Chociaż ten jest cudowny ;)
    Życzę duuuużo weny!!!
    ~Wikyyy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad szablonem jeszcze pomyślę, Fred zacznie, wkrótce ;) Spokojnie, jeszcze jeden rozdział i sporo się zmieni :D Dziękuję za komentarz ;)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja wiem, że u Ciebie jest nowość, nawet przeczytałam, ale jestem tak zapracowana, że nie czuje się na siłach sklecić sensownego komentarza, ale się postaram, bo za chwilę w ogóle zapomnę skomentować ;)
    Podobał mi się sen Irmy (który nie wiadomo czemu wydawało mi się, że należy do Hermiony ;P). Mam nadzieję, że on nie pozwoli Irmie na zapomnienie o tym, by odkryć kto jest ojcem Hermiony. Tylko jestem ciekawa jak ona będzie miała zamiar to zrobić. Mhm. Ciekawa zajadka.
    Szczerze Ci powiem, że nie podobały mi się 2 kwestie. To że Fred ewidentnie sfaulował Cho, którą chyba nawet w tamtym rozdziale tak miło ze sobą rozmawiali i sobie się zwierzali. Mam jednak nadzieję, że nie celował w nią celowo, bo tak to wydaje mi się to dziwne. Wygrana, wygraną, ale nie takim kosztem (kosztem przyjaciół, bo w końcu wydaje mi się, że oni się przyjaźnią chociaż troszeczkę).
    Drugą kwestią jest to, że Malfoy omotał naszą bohaterkę. Ona się zwierza, że chce pomóc Harry'emy, jednemu ze swoich największych przyjaciół, a Draco bez żadnych ogródek uśmiechał się kpiąco, że nic nie może zrobić, nawet nie próbował jej zrozumieć i zabrał się za jej całowanie. A ona nagle zapomniała o całym świecie. Masz szczęście, że nie posłałaś ich do łóżka, bo bym Cię zabiła ;D
    Reszta jest bardzo w porządku. Najbardziej podobała mi się chyba ostatnio scena. No tak George i Angelina to była zwykła para, którą przedstawiła Rowling, ale nie w tym tkwi urok? Że żyją sobie w tej całej miłości nie bojąc się, czy jutro nadal ta osoba będzie kochała albo nas nie zawiedzie? Jak dla mnie właśnie o to chodzi w miłości ;)
    A no i Bella nasza kochana. Trzeba było ją wysłać do mugolaków, to by się wyżyła, a nie niszczy ładny ogródek Narcyzy ;D Nie wiem tylko, czy dobrze zrobiłaś pokazując jej szaleństwo porównywalne do zachowania dziecka. Ona wcale nie zachowywała się jak dziecko tylko okrutna oprawczyni. Ale to twoje opowiadania, a jej szaleństwo oddałaś dobrze ;)
    PS Z jednej strony popieram Cho, że nie chce dać szansy Potterowi, ale z 2 strony on nie zna przyczyn jej zachowania, więc też w tej sytuacji popieram Pottera. I jestem rozdarta ;D Niech ona w końcu coś mu powie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Qinsia. Jedna z osób, której komentarza najbardziej wyczekuję. Jak zawsze wyczerpujący, co bardzo doceniam i za co dziękuję ;)
      Po kolei może ogarnę odpowiedzi na Twoje zagadnienia.
      Sen na początku rzeczywiście wydaje się być o Hermionie, ale mogła w sumie naprowadzić narracja. O Hermionie piszę w pierwszej osobie, o reszcie w trzeciej. Kiedyś robiłam inaczej, mam nadzieję, że teraz jest lepiej. Irma będzie pamiętała o Syriuszu, jeszcze zaprowadzi ją to do niejednego problemu. Ale to ukażę w rozdziałach :D Jak się przekona, kto jest ojcem Hermiony - sama do końca nie wiem. Mam mały zarys tego, co się jej przydarzy, ale wszystko może ulec znacznej zmianie.
      Jeśli chodzi o faulowanie Cho w meczu - Quidditch to brutalna gra. Fred nie przywalił jej mocno tym tłuczkiem, bo nawet nie spadła z miotły. Musiał poświęcić przyjaciółkę dla drużyny, w końcu sama gra sprowadza się do poświęcenia. Może zrobił to specjalnie, ale na pewno starał się wymierzyć tak, by Krukonce się nic nie stało ;) Są jakby przyjaciółmi, nie bardzo bliskimi, ale w pewnym sensie ze sobą powiązanymi. Mają sporo wspólnego, choćby zamiłowanie do Quidditcha lub sytuację uczuciową.
      Draco. Wiem, sama się złościłam, jak to pisałam, ale Malfoy ma wpojone zasady, których nie tak łatwo się pozbyć. Musiałam pokazać, że jednak nie jest takim słodziutkim Dracusiem który nagle zmienił się na lepsze. I tak źle wszystko na początku rozegrałam, ale ciągnę to dalej, żeby pokazać, jak zmienił się mój styl od początków, a myślę, że robię małe kroczki na przód. :P Ale Malfoy i Granger w łóżku? Nie ma mowy! Hermiona jest na tyle inteligentna, że nie da się tak łatwo zmanipulować. Czemu od razu tak nie zrobiła? Po wszystkich przejściach chciała odreagować, zrelaksować się, ale się opamiętała ;3
      Właśnie. George i Angelina. Brakowało mi tutaj trochę miłości. Chyba pokazałam, że chociaż oni są szczęśliwi. Że w Hogwarcie nie ma samych problemów. Ale wszystko się może odmienić :) (już mam w głowie szatański plan, huehuehue ^^)
      Bellatrix. Jest szalona, zachowywała się trochę jak dziecko, to prawda. Ale co ma zrobić i tak już pokręcona kobieta, która zwiała z Azkabanu? Nie mogła od tak wyjść z Malfoy Manor i iść zabijać ludzi. To by było podejrzane i Ministerstwo od razu by zaczaiło, że jest coś nie tak, więc wyżywała się na biednych roślinkach ;C
      Cho i Potter. Hmm, mam już na nich pomysł jako tako, ale wszystko ogarnę wkrótce. I chyba powoli zakończę przygodę Hermiony i Freda, oraz ich przyjaciół. Myślę, że ze 30 rozdziałów, bo nie wiem, czy nadal będę to pisać. Mam ciasne grono czytelników, może potrzebuję czegoś świeżego? Nowej opowieści? Zobaczymy, jak to wyjdzie.
      No i zapomniałam o biednej Ginny. Nie jest dla mnie jakąś specjalną postacią, ale w coś ją wkręcę ;3

      Usuń
  9. Jakoś dzisiaj nie wiem co napisać. Zauważyłam, że jest coraz mniej miłości, tylko przy końcu ona się pojawiła. W Dramione lubię postać Draco, ale tutaj jakoś mi nie leży. Nie mam pojęcia czym jest to spowodowane, Tak czy owak czekam na kolejny rozdział :)

    PS. Chętnie przeczytam coś nowego, zależy tylko o kim będzie ten blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Też nie lubię tego Draco, którego stworzyłam. jest taki... obojętny? Niee, to zupełnie do niego nie pasuje, ale nie wiem już co mogę z nim zrobić.
      Mało miłości? Też tak myślę. Nie chcę, aby ta opowieść była tylko cukierkową historią, ale już wkrótce coś wymyślę, chociaż chyba nie jestem zbyt dobra w romansach. ;C
      Nowy blog może zacznę w tym tygodniu. Mam nadzieję, że wyjdzie w miarę... Oryginalnie ;)

      Usuń
  10. Rozdział cudowny! Nienawidzę Draco, szczerze wolę Freda. Ach, niech ten rudzielec wreszcie wyzna jej miłość, tylko się męczy. Czekam z niecierpliwością na nexta!


    U mnie rozdział 2: http://fremione-love-forever.blogspot.com/

    Zapraszam i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fred wyznał jej dawno miłość, lecz Hermiona myśli, że darował sobie i są przyjaciółmi, ale nie jest pewna. Rozdział zbyt szybko się nie pojawi, niestety, bo poprawiam poprzednie, a jestem przy 5. Szczerze? Też wolę Freda, ale Draco gra kluczową rolę, ze względu na Voldzia ;3
      Dziękuję za kom i zaraz do Ciebie wpadnę! ;)*

      Usuń
  11. Naćpana_Szczęściem ♥♥♥9 lutego 2013 14:12

    Ech i znów się spóźniłam. Przepraszam. Po prostu ta durna szkoła tak mnie dobija, że nie mam ani chwili wytchnienia. Teraz jednak postanowiłam przeczytać nowy rozdział i go skomentować.
    Cudowne to jest! Wiem, że się powtarzam, ale po prostu to czysta prawda. :D
    Sen Irmy - tajemniczy i ciekawy. Bardzo mi się podobał.
    Ha, ha, te teksty Bellatrix mnie rozwalają!:D Najlepszy był ten, o zrobieniu z Irmy bałwana.:D
    Wpis do pamiętnika - wzruszający i romantyczny. Bardzo mi żal Irmy. Widać, że strasznie tęskni za swoją dawną miłością. Ciekawe, jak zareaguje, gdy dowie się, że jej kuzynka zabiła mężczyznę, którego kochała.
    Jupi! Gryfoni wygrali mecz! O tak!:D Z początku myślałam, że jednak Ravenclaw wygra, a tu proszę. Niespodzianka!:)
    Biedny Harry. Choć trochę jest sam sobie winny. Mógł nie zostawiać Cho, tylko dlatego, że coś przed nim ukrywała. Mimo to, mam jednak nadzieję, że znów będą razem.
    Draco i Hermiona - urocze, choć dalej wolę, by Mionka była z Freddiem.:)
    Uuu! Zazdrosny Freddie - uwielbiam go takiego!:* Podoba mi się, że jest taki zazdros o Hermionę, bo dzięki temu widać, że ją naprawdę kocha!:D
    Co tu dużo mówić - rozdział, jak zwykle genialny. Podoba mi się, styl twojego pisania. Jest taki lekki i przyjemny. Pozazdrościć.:*
    Z niecierpliwością oczekuję owego rozdziału!<3
    Pozdrawiam, ściskam cieplutko i życzę weny.:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi :) Od początku czekałam na Twój komentarz, jak zawsze. Wiem, że nie jest cudownie, dlatego poprawki drobne wprowadzam, ale i tak powoli kończę tego bloga :) No cóż, nie lubię mojego stylu, szczególnie gdy trzeba sprawdzać notki xd Dlatego po sprawdzeniu jeszcze Patka je betuje, bo mi nie chce się dokładnie tego robić, chociaż się aż zmuszam :D No i chyba zacznę nowego bloga. Link podam w... walentynki? ;) Pozdrawiam :D Oraz dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  12. Scena z Angeliną i Georgem jest taaakaaa słodka :D
    Draco się tak postarał dla Hermiony, a ona po prostu wybiegła? ;c niewdzięczna xD to było zbyt brutalne... mogła mu powiedzieć, że nie chce i tyle, a tak zachowała się jak rozwydrzone dziecko xDD
    ale rozdział ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hermiona przeżywała problemy Harry'ego oraz miała własne z Fredem. Rozmawiała na ważny dla niej temat a jemu psoty w głowie xD Angeline i George'a osobiście kocham<3

      Usuń
  13. jesteś świetna ; ) z niecierpliwością czekam na następny rozdział ^^
    Co do zmiany szablonu, byłabym za nową twarzą Draco xd co prawda szablon jest świetny (od razu, jak go zobaczyłam, to ściągnęłam na pulpit - to nic złego, co nie? O_o xd), ale nie ukazuje tej przystojnej twarzy chłopaka - chyba wiadomo, o co cho??
    Nowy blog? No jasne! Jak masz czas ( ja sama chętnie bym pisała, ale chodzę do szkoły muzycznej i tydzień po tygodniu mam zawalony instrumentami -.-), to pisz, z największą przyjemnością będę go czytała ^^
    A twoja paplanina?? Nie, lubię ją ;)
    Ciekawostka(o ile kogoś zainteresuje xd) - to był pierwszy blog o Dramione i Fremione, jaki przeczytałam (i jedyny, jaki po pierwszym rozdziale poleciłam mojej całej klasie *-*)
    A więc (ja tez się tak czasami rozpisuję) mam jeszcze pytanko: Czy Hermiona nie chciała tego wieczoru (nocy xd) spędzić WYŁĄCZNIE z Malfoyem (znaczy, wiecie, chodzi o... no to xd domyślcie się ^^), ponieważ nie jest przekonana, czy go naprawdę kocha, czy co? Proszę o odpowiedź, bo pytanie mnie ciągle męczy xd
    Pozdrawiam i nie zapraszam na swojego bloga, bo takowego nie mam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam takie samo wrażenie co do szablonu ;) oczywiście, nie gniewam się za pobranie go :) Myślę na zmianą na bardziej wesołe barwy i może samą Hermionę? Zobaczymy jak to wyjdzie :D Nowy blog. Niestety też nie mam czasu (dodatkowy angielski i tańce głównie pochłaniają każdy mój dzień), ale pomyślałam, że rozdziały na nim byłyby krótsze, a częściej. Co do Drafremione, bo tak to w skrócie nazywam, jakie jeszcze blogi o nich czytałaś?
      Odpowiedź na Twoje pytanie komentarz wyżej ;) Po prostu najpierw Draco wprawił ją w kiepski nastrój i roztrząsał problemy Harry'ego, o którego się martwiła, a potem zaczął do niej dobierać :D do tego Freddie, którym się przejmowała, więc włączył się jej STOP, no i nie wiedziała, czy tego chce.
      No więc nie odwiedze bloga, którego nie masz, bo go nie masz, ale za to pozdrawiam :D
      (PS: czuje, że serio zwaliłam to opowiadanie od samego początku xd)

      Usuń
    2. oj, przestań, uwielbiam twojego bloga *-* no i jestem na bierząco - 14 II będę okupywać laptopa, dopóki nie pojawi się rozdział 20 ^-^
      Ooo, blogów jest trochę, ale podam te moje ulubione: http://szkola-uczuc-dramione.blog.onet.pl/ (to ten mój naj naj ^_^), http://kocham-cie-miona.blog.onet.pl/, http://prawda-w-liscie-skryta.blogspot.com/, http://tak-mialo-byc-hermi-i-draco.blog.onet.pl/, http://milosc-przepelniona-nienawiscia.blog.onet.pl/( w tym jest baaardzo dużo rozdziałów, ale to nawet lepiej ;P ) i ostatni (ten też lubię) http://hermione-fred-draco-bp.blog.onet.pl/.
      Polecam je wszystkie (sądzę, że conajmniej połowę znasz, trudno :D), ale najbardziej to polecam twój ;)
      Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia!
      PS: Dobry pomysł miałaś na założenie bloga. Ta "Aria" pode mną ma rację - ja się od tego uzależniłam ; )

      Usuń
    3. Chciałam 20 wstawić na walentynki, ale nie wiem, czy mi się uda :P Za chwilę biorę się za pisanie, chociaż zacznę :D Z tych blogów, chyba wszystkie to Dramione, nie? I w tym jest właśnie haczyk, bo wiadomo z kim Hermiona będzie, a tego ostatniego bloga czytałam kiedyś, ale pod ostatnim postem walnęłam bardzo długi komentarz. Możesz przeczytać, co myślę o tej historii. W skrócie: stoczyła się na dno. Nie wiem, początki były lepsze, albo zbyt kolorowo wszystko zapamiętałam. No i pod nowym rozdziałem dam link do drugiego bloga, bo może dzisiaj zacznę prolog. ;3

      Usuń
  14. Świetny rozdział!
    PS.Nie możesz zamknąć tego bloga.Ty nie wiesz ile osób się od niego uzależniło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę mogę :D ile? Widać po tym, jak spadają statystyki i liczba komentarzy. Obserwujących też nie jest zbyt wielu, a historię zwaliłam od samego początku, bo za szybko wszystkich zeswatałam ;p

      Usuń
  15. Jesteś genialna! Nie mogę się doczekać co nowego wymyślisz.Mam nadzieję, że Fred i Hermiona będą razem. <3 Szablon jest fajny, ale ja bym już zmieniła na inny. Czekam z niecierpliwością na kolejny cudowny rozdział.Życzę ci dużo, dużo weny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O szablonie myślę to samo, dlatego chyba zmienię, ale to plany przyszłościowe, które wprowadzę dopiero po zbetowaniu wszystkich rozdziałów ;) rozdziały nie są cudowne, bez przesady :D zastanawiam się tylko o kim lubinie najbardziej czytać? ;p

      Usuń
  16. Oj Ty głupolu :* Serio muszę Ci wypominać, że piszesz cudownie i kolejny mega rozdział? :D
    Co do bloga, to dawaj !! Chętnie poczytam ;**
    Co do szablonu? Dawaj nowy ♥
    Pozdrawiam cieplutko Verita (Paulina) :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, rozdział na bank się spóźni, nawet o 2 tygodnie (max). Półrocze, a ja mam tyle zaliczeń, z matmy głównie, codziennie pytania i prace domowe nad którymi siedzę pół nocy! Mam nadzieję, ze jutro coś napiszę z nowego opowiadania i w walentynki wstawię ;3 Szablon? Myślę nad zamówieniem na zaczarowanych.
      I sama jesteś głupkiem! ;**
      To ja wracam do matematyki, kotek ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  17. Co ty gadasz? Zwaliłaś od samego początku? Bzdura.
    Nie dawno wpadłam przypadkiem na Twojego bloga, ot tak, z nudów. I do 4 w nocy siedziałam i czytałam, pomimo, że na drugi dzień do szkoły.
    Historia wciąga i to bardzo. Jest cudowna, a Ty piszesz świetnie. *w*
    Moja przyjaciółka, która nie jest fanką HP, chciała zobaczyć czy faktycznie jest się czym zachwycać... I też nie może się oderwać. <3
    Nawet jeśli faktycznie tak jest, że spadają statystyki i liczba komentarzy... To nie możesz się tym zrażać. Dalej masz wielu fanów, a Twój blog jest bardzo popularny. ^_^

    A teraz dodam coś subjektywnego: Draco jest uroczy, ale i tak to drań, więc mam szczerą nadzieję, że Hermiona będzie z Fredem. Zwłaszcza, że to mój ukochany parring. <3

    Pozdrawiam i nie mogę się doczekać nowego rozdziału. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm.. i tak rozdziały są do poprawki ;P Do 4 nad ranem?! Czyś Ty zwariowała?! A szkoła? I przeze mnie się nie wyspałaś ;C Czuję się winna xD
      Miło mi czytać, że komuś się podoba to, co piszę xd Czy mam fanów? Nie wiem, a popularny blog? Nie powiedziałabym ;) Może kiedyś inną historię bardziej rozpowszechnię, np ta, którą już dzisiaj zapowiem prologiem :D
      Szczerze, to nie lubię Dracona, którego stworzyłam. Nie umiem nim pokierować odpowiednio. A Fred? Jeszcze coś z nim wymyślę ;3
      Dziękuję za opinię <3

      Usuń
  18. Co do Twojego facebook'owego fan page'a. Jak się tam podpisujesz?
    Blog cudowny uwielbiam . <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak i tu, Freddie :) W sumie to wszędzie chyba jestem znana pod tą nazwą ;D

      Usuń
  19. Znów przybyłam by poinformować cię o kolejnym rozdziale u mnie :) Zapraszam: http://fremione-love-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy następny rozdział?
    Bo widziałam, że coś dodałaś ale post usunięty chyba..?

    Wybacz, że dopytuje i wiem, że to denerwuje, ale nie mogę się doczekać. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehh... nie dodałam notki. Po prostu zamiast zapisać próbną, przypadkowo opublikowałam. Niestety muszę przyznać że rozdziału praktycznie nie ma. I raczej w tym tygodniu go nie wstawię, może w weekend. Tak mnie nauka przycisnęła, że nawet nie mam czasu odpowiadać na komentarze, wchodzić na fp, czy coś w tym stylu. Muszę jeszcze nauczyć się (o zgrozo!) wiersza, napisać wypracowanie i pouczyć do sprawdzianu z polaka i mam na to tylko 2 dni... nie licząc innych przedmiotów przecież. Jestem totalnie w kropce. Nie ma mowy, abym wyrobiła się przed weekendem, przepraszam.

      Usuń
  21. okej. trafiłam tu przypadkiem. I nie żałuję, przeczytałam wszytsko w ciągu ostatnich paru godzin (: świetnie piszesz. Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje strasznie za komentarz ;) Rozdział wkrótce

      Usuń
  22. Dziewczyno ile ty masz czytelników. Chciałabym mieć tyle co ty, albo chociaż połowę. Super piszesz.;p
    Mam prośbę, jak będziesz miała chwilkę to proszę cię, wejdź do mnie

    http://dziewczyna-zmienia-hogwart.blogspot.com

    Mam nadzieję, że chociaż jeden rozdział i mnie przeczytasz xd ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam niewielu czytelników i niedługo zakończę tę historię. Muszę zacząć od nowa, bo chyba wszystko zawaliłam. z pisaniem też kiepsko, ale chcę się rozwijać ;) Zajrzę w wolnej chwili :)

      Usuń
  23. Nareszcie skończyłam i mogę skomentować. Czytanie zajęło mi 3 dni, ale to dlatego, że oprócz rozdziałów czytałam jeszcze komentarze(Ty uważasz, że masz ich mało ?!). Blog zajebisty, bardzo przyjemnie się go czyta. Na początku trochę za szybko pędziłaś z akcją, ale to się wyrównało. Proszę nie kończ go za szybko. Powiedziałaś, że na nowym blogu rozdziały chcesz robić krótsze, ale wstawiać je częściej, tutaj też mogłabyś tak zrobić. Czekam na następny rozdział. :)
    (Sorry, jak są błędy, powtórzenia itd., ale mam z tym mały problem) ~Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Marto, dziękuje za Twój komentarz! To przede wszystkim. Po drugie - dziękuję za Twój wysiłek, który włożyłaś w czytanie tego opowiadania. Wiem, że popędziłam z akcją i teraz to poprawiam. Dodaję sceny, które choć trochę zmniejszą tę wadę, ale nie zmienią akcji opowiadania. Z rozdziałami mam wielki problem, ponieważ jestem w trudnej sytuacji i nie wyrabiam z pisaniem notek. Jak to bywa, zawsze coś ;) Wiem, że Was zaniedbuję, a teraz mam ogromną wenę, ale po prostu brakuje mi czasu. Jestem w trakcie pisania dwudziestego rozdziału i mam nadzieję, że wkrótce go wstawię. Powtórzenia to również moja zmora. Dlatego też zatrudniłam betę - Patkę. No i pracuję również nad zakładkami, więc rozdziały będą się opóźniać. Przepraszam za to i dziękuję, bo miło słyszeć, że przybywa mi fanów (jeśli tak to mogę nazwać ;)
      No i po raz kolejny się rozpisałam. Ach, jak ja nie lubię tej mojej gadatliwości! Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz dziękuję :)

      Usuń
  24. Nie no...To jest w końcu DRAMIONE czy FREMIONE?! Bo ja juz naprawde nwm. Wiadomo ze Herma nie poczulaby czegos takiego do Draco więc...PISZ FREMIONE!!!
    Świetnie piszesz ale nie podoba mi sie Draco. Caly czas jej dokuczal i nagle zostaje jej chlopakiem. Od początku wiadomo ze Fred i Miona są dla siebie stworzeni! <3 Pisz dalej, Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem, co to tak naprawdę jest :D Zobaczymy, jak wyjdzie. Też nie lubię Draco w tym opowiadaniu. Spoko, Freda też nie bardzo. W ogóle nie lubię tego opowiadania, ale piszę je, żeby ćwiczyć. Może kiedyś stworzę coś bardziej wartego uwagi :)
      Dziękuję :)

      Usuń

© All rights reserved. Designed by grabarz from WioskaSzablonów. Powered by Blogger. | X X X X