wtorek, 28 sierpnia 2012

10. Sylwester


~ Dopóki oddycham, mam nadzieję. ~
- Anonim. 



  Siedziałam na parapecie okna w niedużym pokoju. Wpatrywałam się w krajobraz za oknem i rozmyślałam nad wszystkim, co mi się przydarzyło. Niedługo rozplączą się supły moich problemów, przynajmniej niektórych. Wczoraj byliśmy u Alicji w szpitalu, wyglądała okropnie. Wciąż nie mogła się pozbierać po stracie rodziców. Wciąż płakała i odmówiła spędzenia z nami sylwestra. Opuściliśmy szpital z ponurymi minami. Lekarze powiedzieli, że prawdopodobnie nie prędko wróci do szkoły...
  Już popołudnie, więc muszę pomóc pani Weasley w przygotowaniach do pożegnania starego roku. Niechętnie wstałam i zeszłam na dół po kamiennych schodach. Wkroczyłam do kuchni. Molly krzątała się koło zlewu.
- Czy w czymś pani pomóc? - zapytałam uprzejmym tonem. 
- O, Hermiona! Możesz nakryć do stołu, zaraz podam obiad. - Posłusznie wyjęłam talerze i szklanki, gdy pojawił się Ron.
- Pomogę ci - powiedział. Złapał sztućce i zaczął rozkładać na stole w salonie.
- Dzięki - odparłam.
- Hermiono... Wiem, że ostatnio wszystko się komplikuje w naszej przyjaźni, lecz chciałbym to odnowić... - powiedział ściszonym głosem, aby jego matka nie usłyszała.
- Ron, nie sądzę, by kiedykolwiek było jak dawniej.
- Chociaż w pewnym stopniu! Proszę, nie zniosę już Harry'ego, ciągle się wymyka, ukrywa jakieś tajemnice... Nie wiem, co się z nim dzieje.
- Daj spokój, na pewno przesadzasz...
- Nie wiem... Ale widzę, jak z naszej przyjaźni nic nie zostaje. Naprawmy to, chociaż spróbujmy...
- No... dobrze.
- Super! Kochana jesteś! To znaczy... Jesteś świetna! - Słysząc to roześmiałam się. Na tym jednak rozmowa się zakończyła, ponieważ pani Weasley zaczęła ustawiać półmiski z potrawami na stole.
- OBIAD! - krzyknęła. Rozległy się odgłosy zbiegania po schodach i po pięciu minutach wszyscy zajadali się pieczonymi ziemniakami i kotletami lub klopsikami, oraz pyszną surówką. Po obiedzie, postanowiłam wziąć kąpiel. Nalałam do wanny dużo wody i olejki aromatyzujące o zapachu truskawkowym oraz waniliowym. Wskoczyłam do środka i zanurzyłam się w ciepłej wodzie. Włożyłam do uszu słuchawki i puściłam muzykę z mojej mugolskiej mp4. Najpierw raper Eminem, potem trochę czarodziejskich piosenek. Najpopularniejsza, zespołu Fatalne Jędze, który grał na Balu Bożonarodzeniowym dwa lata temu, rozległa się w moich uszach. Relaksowałam się blisko półtorej godziny, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Długo jeszcze? Chcę wziąć prysznic... - marudziła Diana.
- Zaraz. - Wyszłam z wanny, wytarłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Włożyłam różowy szlafrok i popędziłam do pokoju, którego na szczęście z nikim nie musiałam dzielić. Po drodze zauważyłam wściekłą Dianę. Będąc w pomieszczeniu zajrzałam do szafy. Wyrzuciłam z niej połowę ubrań, szukając odpowiedniego. Wreszcie wzięłam krwistoczerwoną tunikę z dekoltem w kształcie litery U, oraz czarne rajstopy. Uczesałam włosy w wytwornego koka i poprawiałam niezbędne szczegóły, takie jak makijaż. Gdy skończyłam, stwierdziłam, że czas już zejść na dół. W salonie na kominku stał wielki zegar, odliczający czas do nowego roku. Zostały jeszcze cztery godziny. Na środku pokoju był stół z wieloma przysmakami i napojami (głównie piwem kremowym). Na samym środku stały mugolskie szampany (musiał je przynieść pan Weasley) i Ognista Whiskey. Z radia słychać było ulubioną piosenkarkę pani Weasley, Celestynę Warbeck. Większość zgromadziła się już przy stole, brakowało jedynie Freda, Ginny i Diany.
- Hermiona! - Ciemnoskóra dziewczyna podeszła do mnie i mnie przytuliła. - Jak miło cię widzieć.
- Ciebie również, Angelino. - posłałam jej uśmiech. - Nie wiedziałam, że przyjedziesz...
- George mnie zaprosił, ponieważ moi rodzice zaplanowali sobie romantyczny wieczór we dwoje. Mam nadzieję, że nie będę przeszkadzała.
- Oczywiście, że nie! Cudownie się znów z tobą zobaczyć - powiedziałam.
- Cześć! - Obok nas pojawił się chłopak dziewczyny. - Angela, idziemy się przejść?
- Jasne.
- Ach... Hermiono, nie widziałaś Freda? Chciałem z nim pogadać... 
- Nie, pójdę go poszukać. - Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Ruszyłam na górę. Minęłam drzwi do pokoju Rudej i wdrapałam się wyżej. Podeszłam do brązowych drzwi i już miałam zapukać, gdy moja ręka zamarła w powietrzu, słysząc strzęp kłótni.
- ... lub Hermiony?! - wykrzyczał damski głos.
- Daj już spokój! Ubzdurałaś sobie coś!
- Jak zawsze moja wina, tak?! Zawsze ja wszystko pieprzę! - chłopak odetchnął głęboko.
- Wiesz co? Skoro jesteś zazdrosna o takie głupoty, to nie wiem, czy jest sens...
- A więc teraz ze mną zerwiesz i polecisz do Granger? Mogłam się tego spodziewać!
- Dobrze wiesz, że ona jest z Malfoy'em - powiedział Fred przez zaciśnięte zęby.
- Myślisz, że jestem taka głupia, żeby nie wiedzieć, że potrafisz łatwo ich skłócić? Dostajesz zawsze to, czego pragniesz, czyż nie? Najpierw gdy się z nią kłóciłeś, to po pierwszym spotkaniu ci wybaczyła, kiedy zawróciłeś mi w głowie, to mnie zdobyłeś. A może dlatego, żeby ona była zazdrosna? A teraz już masz dość i polecisz to tej... szlamy! - słychać było wybuch płaczu Diany.
- Nie waż się jej tak nazywać! Mam już dosyć, wiecznie się czegoś czepiasz! Między nami koniec! - Usłyszałam ciche przeklęcie oraz brzdęk rozbicia czegoś szklanego oraz plusk wody. Prawdopodobnie był to wazon. Zajrzałam przez dziurkę od klucza. Nie chciałam być wścibska, ale widocznie to wszystko przeze mnie... 
- Wiedziałam, że mi to zrobisz. Wiedziałam. Ale tak nie będzie... - Diana wyjęła różdżkę i wycelowała w Rudego, stojącego tyłem do niej i patrzącego się przez okno. Serce podeszło mi do gardła, wpadłam w panikę. 
  Otworzyłam drzwi mocnym pchnięciem. Pokój był zdemolowany, prawdopodobnie już wcześniej były tu ciskane o ścianę przedmioty, ponieważ wypełniony był kawałkami szkła, rozrzuconym pierzem z poduszek, obrazami i zdjęciami leżącymi na podłodze ze zbitą szybką, porozrzucanymi ubraniami i przewróconymi krzesłami i szafkami. Na podłodze była kałuża wody. Zarówno Fred jak i Diana (nie opuszczając różdżki) wpatrzyli się we mnie dziwnym wzrokiem. Chłopak miał zakrwawioną rękę i głęboko oddychał, a dziewczyna była roztrzęsiona. Ja za to byłam zdezorientowana. Nie miałam przy sobie różdżki, ale musiałam coś zrobić, aby powstrzymać tę blondynkę, przez rzuceniem na bliźniaka zaklęcia. Przez chwilę stałam jak wryta wpatrując się w obecne osoby.
- Diano, opuść różdżkę... - poprosiłam szeptem.
- Podsłuchiwałaś! - krzyknęła, wciąż celując w Freda.
- Nie, to nie tak...
- A wiec nas obserwujesz!
- Wszyscy na was czekają, wysłali mnie po was.
- Nie umiesz pukać?
- Mój błąd, ale teraz opuść różdżkę.
- Zrobię co i się podoba!
- Diano! - tym razem odezwał się Rudy.
- Zasłużyłeś na to... Dręt...
- Expelliarmus! - Rudy wypowiedział szybciej zaklęcie, wyciągając wcześniej w mgnieniu oka różdżkę z kieszeni dżinsów, gdy Green patrzyła w moją stronę. Jej różdżka wyleciała w górę i powędrowała do Freda. Dziewczyna patrzyła na mnie nienawistnym spojrzeniem.
- Jesteś okropna. To wszystko przez ciebie, szlamo!
- Nie waż się do niej tak mówić! - krzyknął rozwścieczony chłopak.
- Uspokójcie się! - krzyknęłam. - Ludzie, na dole wszyscy na nas czekają! Chyba nie chcecie, żeby tu zaraz przyszli i zrobili awanturę! I tak cud, że nas nie usłyszeli! Doprowadźcie się do porządku chociaż dla nich, nie psujmy im święta...
- Hermiona ma rację. Musimy przestać - mruknął Rudzielec. Diana wciąż trzęsła się ze złości.
- Chodźmy stąd... - ruszyłam w stronę wyjścia. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Fred stoi obok Diany. Położył jej dłoń na ramieniu i wyszeptał:
- Przepraszam, to nie ma sensu. Widocznie tak musiało być... - po czym odwrócił się, minął mnie i wyszedł. Diana stała jak zamurowana i patrzyła się przed siebie. Po chwili kolana się pod nią ugięły i upadła na podłogę, skryła twarz w dłoniach i zaczęła gorzko płakać. Wyglądało to dziwnie, jak w jakimś filmie: dziewczyna ubrana w czarną sukienkę do kolan, siedziała skulona na podłodze płacząc. Makijaż spływał jej po policzkach, a pasma jej blond włosów były potargane. Wokół niej był niesamowity bałagan. Patrząc na tę scenę, zrobiło mi się jej żal, pomimo tego, jak się zachowała. Podeszłam bliżej, kucnęłam obok niej i objęłam ramieniem.
- Diano, na prawdę mi przykro... 
- Przykro? - wyszeptała chłodnym tonem. - Zniszczyłaś mój związek, nie rozumiesz? Ja... kocham go.
- Wiem. I jestem pewna, że on też coś do ciebie czuł, lecz zrozum, że chciał dobrze.
- Co ty możesz wiedzieć? Nikt cię tak nie zostawił...
- Wiem całkiem sporo. Widzisz... Pamiętasz jak rok temu byłam z Ronem? W pewnym momencie stwierdziłam, że źle robię. Nie chciałam go okłamywać i powiedziałam prawdę: nic już do niego nie czułam. Potem długo się kłóciliśmy, nie było lekko, lecz teraz już jest dobrze. Z wami na pewno będzie podobnie, w końcu ułoży się.
- Ale już nie będziemy razem...
- Może jednak się uda. Lecz jeśli nie, musisz się z tym pogodzić. On ma prawo decydować o własnym życiu. Widzisz, on po prostu nie chciał cię ranić, okłamywać, a im dłużej to ciągnął, tym bardziej cierpiał. 
- On... on kocha ciebie, a nie mnie! 
- Jestem z Draco. A Fred jest... przyjacielem. Ja dla niego też. 
- Miona, ja... przepraszam, że cię tak nazwałam i że się tak zachowałam. Po prostu emocje mną kierowały...
- Wybaczam, rozumiem cię. Z miłości można popełnić wiele błędów. Tylko musisz teraz przeprosić kogoś jeszcze.


~*~



  Była dwudziesta druga. Siedzieliśmy wszyscy przy stole, gdzie co chwila każdy wybuchał śmiechem. Oprócz rodziny Weasley'ów, mnie, Harry'ego, Diany i Angeliny, byli również Remus, Tonks, Moody oraz Fleur. Wszyscy wesoło rozmawiali i śmiali się. Największą niespodziankę sprawiła Ginny. Wyglądała pięknie: krótka, fioletowa sukienka błyszczała się lekko i podkreślała jej talię, rude włosy uczesała w kłosa na boku a oczy ładnie podkreśliła kredką. Wszyscy byli zszokowani, że z takiej małej, nieśmiałej dziewczynki wyrosła na piękną, dużą dziewczynę. Każdy patrzył na nią z błyskiem w oczach i prawił jej komplementy. Po jakimś czasie chciałam porozmawiać z Harry'm, gdy zauważyłam, że go nie ma. Ostrożnie wstałam od stołu i przemierzyłam duży salon, biorąc po drodze kurtkę. Wyszłam przez drzwi balkonowe na zewnątrz i od razu owiał mnie lodowaty wiatr. Ubrałam się i rozejrzałam. Czarna czupryna wiecznie zmierzwionych włosów wystawała zza drzewa i krzaków po prawej stronie. Ruszyłam w tym kierunku zostawiając ślady na śniegu i zobaczyłam Pottera siedzącego na ławce.
- Mogę się dosiąść?
- Jasne - powiedział patrząc na mnie smutnym wzrokiem.
- Chłoczyść! - mruknęłam celując różdżką na ławkę, aby ją oczyścić ze śniegu. Zajęłam miejsce obok przyjaciela. - Co się dzieje, Harry?
- Co? A, nie...
- Harry!
- No dobra. Chodzi o Cho. Mam wrażenie, że ona coś przede mną ukrywa. Pisałem do niej, dostałem krótką odpowiedź, że nie może ze mną korespondować i wytłumaczy mi to w Hogwarcie. Dziwnie się ostatnio zachowywała. Może coś jest nie tak? Martwię się. Chciałbym, żeby tu była.
- Wkrótce wracamy do szkoły, wszystko się okaże. Znów zobaczysz się z Cho i szczerze porozmawiasz. Teraz się tym nie przejmuj, mamy sylwestra, chodź z nami świętować. - Wstaliśmy i wróciliśmy do ciepłego pomieszczenia. Chłopakowi wyraźnie poprawił się humor.



~*~



[Diana Green]





  Nie było Harry'ego, Rona, George'a i Angeliny. Siedział sam, nie rozmawiając z nikim i nie darząc nikogo spojrzeniem. Wlepił wzrok w swój talerz i dzióbał w nim widelcem. Po kilkunastu minutach spędzonych ze wszystkimi, wspiął się schodami na górę. Podążyłam za nim wzrokiem i stwierdziłam, że muszę to zrobić teraz, gdy nikt nam nie może przeszkodzić. Ruszyłam za chłopakiem na górę, znalazłam go w zdemolowanym pokoju. Sprzątał. Drzwi były uchylone, lecz zapukałam. Spojrzał na mnie zaskoczonym wzrokiem.
- Możemy porozmawiać? - zapytałam. Fred kiwnął głową. 
  Weszłam do pokoju, w którym niecałe dwie godziny temu zakończyliśmy nasz związek i który wciąż wyglądał, jakby przebiegło przez niego dzikie stado zwierząt. Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na skraju łóżka, na którym leżały byle jak poduszki i rozrzucona pościel. Zdobyłam się na odwagę, teraz albo nigdy. Odetchnęłam głęboko i zaczęłam: 
- Wiem, że to już koniec nas. Wiem, że nie możemy być razem, jeśli mnie nie kochasz, ale wiedz, że ja ciebie tak. - Popatrzyłam w jego brązowe oczy, uważnie mi się przyglądały. Już nie sprzątał, tylko zastygł w bezruchu z książką w ręku, która miała wyrwane kilka kartek zwisających bezwładnie. - Mimo wszystko, przemyślałam moje zachowanie i chciałabym cię przeprosić. Poniosło mnie, ale teraz już wiem, że masz prawo sam decydować o swoim życiu. Proszę, wybacz mi. - Do oczu napłynęły mi łzy. Nastała chwila milczenia, po której Rudy odwrócił się i podszedł do ściany. Podniósł z podłogi zdjęcie w ramce, mruknął 'Reparo!' i postawił je z powrotem na półce. Następnie popatrzył na mnie i powiedział:
- Między nami już nie ma czego naprawiać. Nie umiałbym z tobą już być.
- Wiem, po prostu mi wybacz. Hermiona to zrobiła. - na dźwięk jej imienia, coś się w nim przestawiło. 
- Wybaczę, jeśli mnie wysłuchasz i przy okazji wybaczysz mi. - Spojrzałam na niego zdumiona. Co miałabym mu wybaczać? Bez zastanowienia kiwnęłam głową. - No więc... Cały czas kłamałem. Ciągle czułem coś do Hermiony. Nie chciałem ci o tym mówić, żebyś nie była zazdrosna. Nie myśl tylko, że byłaś mi obojętna, bo to nie prawda. Byłaś i jesteś ważna. Lecz nigdy nie kochałem cię tak, jak Hermionę. Chciałem, lecz nie mogłem. Mimo wszystko po ostatnich zdarzeniach i dzisiejszej kłótni, jestem pewien, że między nami nic nie będzie. Ale jesteś wyjątkową i niezwykłą osobą, więc nie chcę skreślać naszej znajomości. - Usiadł obok mnie i złapał za rękę. - Przepraszam. Próbowałem, naprawdę. 
  Byłam zbyt oszołomiona, żeby natychmiast odpowiedzieć. Jeszcze raz to wszystko przeanalizowałam. Cały czas kochał Hermionę, a męczył się ze mną, patrzył na Dracona z zazdrością, kłócił się z Granger... On nie zasługuje na więcej cierpienia. Muszę mu wybaczyć.
- Oboje popełniliśmy wiele błędów. Najwyższy czas je naprawić. - Przytuliłam się do chłopaka. Następnie popatrzyłam mu w oczy - szkliły się w nich łzy. Po chwili wstał i zaczął sprzątać. Chcąc, nie chcąc, zrobiłam to samo.


~*~



~ Podkład do tej części, którym się ostatnio bardzo jaram ;3 - klik ~


[Ginny Weasley]



  Godzinę przed północą wstałam od stołu. Rozbolała mnie głowa, więc chciałam się na trochę usunąć, aby zaznać ciszy. Po kilku minutach znalazłam się na balkonie, na który wchodzi się z korytarza (pozostałe dwa są w sypialniach rodziców i bliźniaków). Otuliłam się szczelniej szalem i oparłam o barierkę patrząc w niebo usłane gwiazdami. Imponującej ciszy nie zakłócał żaden szmer. Zamknęłam oczy i pozwoliłam, aby lodowaty wiatr szarpał kosmyki moich włosów i uderzał falą zimna w twarz. Odetchnęłam głęboko świeżym powietrzem. Po kilku minutach, poczułam, jak ktoś otula mnie ramionami. Dotarł do mnie zapach męskich perfum i... alkoholu. Odwróciłam się przerażona i ujrzałam twarz Harry'ego. Widać było, że sporo wypił.
- Harry...
- Słucham, kochanie?
- Co ci odbija? Ile ty wypiłeś?
- Nic nie piłem. Jestem trzeźwy jak nigdy.
- Kto jeszcze konsumował Ognistą Whiskey?
- George, Angelina i Ron.
- Jesteście nienormalni?!
- Ale cicho, cicho... nic się nie stało. 
- Puść mnie - powiedziałam, ale chłopak nie chciał wypuścić mnie z objęć, mimo tego, że się wyrywałam. W końcu straciłam nadzieję, wiedząc, że Potter jest dużo silniejszy. Stałam przodem do barierki, a chłopak obejmował mnie od tyłu, wciągając wiśniowy zapach mojego szamponu do włosów. Wiedziałam, że robi to pod wpływem alkoholu, lecz było to przyjemne. Poczułam jak zagryza zęby na mojej szyi, a następnie całuje mnie po niej delikatnie. Zrobiło mi się gorąco, lecz nie śmiałam się poruszyć. Chłopak odwrócił mnie przodem do siebie, musnął jeszcze mój policzek i nasze usta połączyły się w pocałunku. Poczułam nagłą falę szczęścia. To było coś, o czym od zawsze marzyłam. Jednak po dwóch sekundach oderwałam się od niego i przekręciłam głowę w prawo.
- Nie, nie chcę... - wyszeptałam. Mimo iż bardzo tego pragnęłam, wiedziałam, że w normalnych warunkach by tego nie zrobił. Nie chciałam mieć tego na sumieniu. Wiem, że on mnie nie kocha, że nigdy by się tak nie zachował. Na pewno jest w jego życiu jakaś inna dziewczyna, wiem to, więc nie mogę tego zrobić...
- Czemu nie chcesz?
- Bo jesteś pijany.
- Nie jestem, Ginny, kochanie...
- Jesteś najebany! Idziemy - powiedziałam, po czym wyrwałam mu się i ruszyłam na dół. Postanowiłam nikomu nie mówić o tym, co się przed chwilą wydarzyło.



~*~



[Draco Malfoy]



  Na stole stały pięknie zdobione kielichy, wypełnione winem i miodem pitnym. Były tu również przysmaki, przyrządzone przez kucharkę Jennifer, która pracuje u nas od kilku lat. W sporym pomieszczeniu o żółtych ścianach, były duże drzwi balkonowe, przez które było widać bezchmurne niebo upstrzone gwiazdami. Siedziałem razem z innymi przy stole, podtrzymując głowę na dłoni, opartej o blat i myślami błądząc wokół burzy brązowych loków i piwnych oczu.

*

- Hermiona, obudź się! - wparowałem do pokoju dziewczyny, ściągając kołdrę z łóżka i ukazując zgrabne ciało szesnastolatki, ubrane w krótką koszulkę. Jej włosy były rozczochrane i napuszone jak wata cukrowa. - Wstawaj, już późno! Napuściłem ci wodę do wanny! 
- Daj mi jeszcze spać! - Granger przeciągnęła się w łóżku prostując ręce, po czym przewróciła na drugi bok. 
- Nie ma mowy! - wziąłem ją na ręce. Zaczęła krzyczeć i szarpać się, próbując uciec. 
- Przestań, postaw mnie na ziemi! - ruszyłem z nią do łazienki, zamknąłem na sobą drzwi i postawiłem ją pod ścianą. Zbliżyłem się i pocałowałem ją namiętnie. Odchyliła lekko głowę, lecz nie dawałem za wygraną. Po chwili zrobiłem udawaną, obrażoną minę. Zaczęła się śmiać, a ja razem z nią. Szybkim ruchem wziąłem ją na ręce i wrzuciłem w ubraniach do wielkiej wanny pełnej wody. 

- Draco! Ty mały, głupi blondasie!

- Jesteś piękna, gdy się złościsz, wiesz? - powiedziałem. Dziewczyna wpadła w dziką furię. Złapała za rączkę od prysznica i wycelowała we mnie. Woda zamoczyła moją koszulkę na klatce piersiowej. Próbowałem zakręcić kran, co skończyło się tym, że wpadłem do wanny z głośnym pluskiem, zalewając wodą całą łazienkę. Hermiona wypuściła rączkę na podłogę, co sprawiło, że stawała się coraz bardziej mokra. Popatrzyliśmy na siebie gniewnie, po czym wybuchnęliśmy głośnym śmiechem...

*

- Draco? Draco! DRACONIE MALFOY!
- Co? O co chodzi?! Nie musicie się tak drzeć! - głos Irmy wyrwał mnie z zamyśleń.
- Czemu się nie odzywasz, gdy do ciebie mówimy?!
- Ja... zamyśliłem się.
  To prawda, te cudowne chwile, spędzone z brązowowłosą przed świętami, były cudowne. Teraz przypominając je sobie, zrozumiałem, jak bardzo mi jej brakuje. Lecz dlaczego ja tak reaguję?! Jakby coś mnie zmuszało do tego, robię to nieświadomie... Jak mogłem nazwać ją szlamą? Jak mogłem jej unikać? Zamykać się w pokoju, wymykać, gdy nikt nie widzi...
- A więc, zapytałam cię, czy profesor Snape dobrze uczy eliksirów, a ty nie dałeś odpowiedzi.
- Tak, bardzo dobrze... Przepraszam, idę do toalety. - Wstałem i ruszyłem w stronę łazienki. Puściłem zimną wodę z kranu i umyłem twarz. Od razu lepiej.

'Nie myśl już o niej. Ciesz się nowym rokiem...' 



~*~



- Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden, ZERO! - wykrzyknęliśmy wszyscy. Fred i George odpalili kilka fajerwerków, które cudownie rozjaśniły niebo. Kolorowe smoki, węże, lwy... 
- Szczęśliwego nowego roku! - krzyknął pan Weasley, nalewając szampana do kieliszków.
- Arturze, nie jestem pewna, czy te mugolskie napoje...
- Nic się nie martw, Molly. Mugole zawsze je kupują na sylwestra - powiedział uśmiechnięty ojciec rudzielców, rozdając nam kieliszki.
- To wznieśmy toast! - Moody podniósł dłoń z trunkiem w górę, a wszyscy poszli w jego ślady. Pani Weasley trochę się wahała, zanim spróbowała szampana, lecz po chwili było widać, że jej posmakował. Wszyscy byli szczęśliwi, śmiali się, rozmawiali. Niektórzy, tak jak Harry czy George, byli trochę pijani, lecz zauważył to tylko uważny obserwator, lub ktoś, kto blisko podszedł i wyczuł alkohol. Nawet Fred i Diana byli szczęśliwi, mimo, iż zerwali ze sobą. Jedynie Ginny wydawała się czymś zmartwiona. Podeszłam do niej i dyskretnie zapytałam:
- Coś się stało?
- Nie, dlaczego tak myślisz? - zapytała głosem, w którym można było dosłyszeć nutkę zmartwienia.
- Jesteś jakaś... słabo obecna.
- Ach, to dlatego, że robię się senna.
- Może chcesz się położyć?
- Nie, jakoś wytrzymam.
- Ginny, chodź mi pomóc! - zawołała Fleur.
- Już idę! - odkrzyknęła. - Ciekawe co tym razem chce Flegma. - dziewczyna skrzywiła się z niesmakiem i pobiegła w stronę kuchni, gdzie dopiero zniknęła blondynka. Stałam i patrzyłam się przed siebie, nie zdając sobie sprawy z tego, że odpłynęłam myślami. Za chwilę ktoś wybudził mnie z transu, ściskając moją dłoń. Iskierki. 
- Idziesz? - zapytał Fred uśmiechając się.
- Gdzie?
- No wiesz, mama nie pozwala nam pić alkoholu, chociaż jesteśmy pełnoletni. Twierdzi, że jeszcze do tego nie dorośliśmy. Z Georgem zwinęliśmy butelkę ognistej i piwo kremowego plus jakieś przekąski. Będziemy świętować na górze, bez dorosłych.
- W sumie czemu nie. - Odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam z bliźniakiem do jego pokoju. Razem z nami poszli Ron, Harry, George, Angelina, Diana i Ginny, która właśnie wróciła z kuchni. Gdy rozsiedliśmy się wygodnie, poszła pierwsza kolejka. Czułam, jak po wypiciu robi mi się gorąco w środku.
- Harry, Ron, wy chyba nie powinniście pić? - powiedziała Ginny po trzecim kieliszku.
- A ty to niby możesz? Jesteś za mała! - odszczeknął się Ron.
- A ty kompletnie pijany! Harry też! - ofuknęła się Ginny.
- Ron, Harry, idźcie może jednak spać... - powiedziałam. Obaj popatrzyli na mnie jak na wariatkę.
- Hermiona ma rację - przyznała Diana. - Zaprowadzę was. - Green wstała, ponagliła chłopaków i wyszła z nimi z pokoju. Rozejrzałam się po wszystkich. Angelina i George zaczęli się całować w kącie, Ginny patrzyła z ciekawością na plakaty drużyn quidditcha i notatki bliźniaków przyczepione do tablicy korkowej - prawie nigdy tutaj nie przebywała. Fred otworzył sobie piwo kremowe i zaczął je powoli sączyć. Ja zajadałam się słonymi paluszkami. Co jakiś czas któreś z nas patrzyło z niesmakiem na całującą się parę, wydającą ssąco - mlaskające odgłosy. Wreszcie Ginny nie wytrzymała.
- Czy nie możecie iść na górę? To trochę przeszkadza... 
- Co? Aaa, tak, jasne. - George wziął Angelinę na ręce i wyniósł z pokoju. Dziewczyna zanosiła się śmiechem. Wreszcie Ginny poruszyła temat quidditcha i wdała się w długą, pasjonującą rozmowę z bratem. Ja nie miałam ochoty im przeszkadzać. Wpatrywałam się na gwiazdy za oknem myśląc o Draco. Co teraz robi? Z kim spędza czas? Coś mnie ukuło w sercu, gdy pomyślałam, że w tej chwili pewnie zabawia się z jakąś piękną, wysoką blondynką, która ma na twarzy tonę tapety i pięciocentymetrowe tipsy.
- Hermiona! - krzyknął szeptem Fred, wyrywając mnie dzisiaj po raz kolejny z myśli.
- Tak?
- Nareszcie. Odpłynęłaś na trochę. - Na twarzy rudzielca pojawił się kpiący uśmieszek.
- O co chodzi?
- Ginny śpi.
  Spojrzałam na rudowłosą dziewczynę. Rzeczywiście, zasnęła. Była już prawie trzecia.
- Nie budźmy jej, niech tu zostanie. W każdym razie, ja też idę.
- Już?
- No... tak. Muszę się spakować, jutro wracam do Malfoy'ów.
- Ale... - Fred zawahał się, po czym podszedł i usiadł obok mnie na łóżku. Złapał moje dłonie i spojrzał głęboko w piwne oczy. Znów poczułam cudowne iskry, przeszywające moje ciało, zaczynające się od miejsca, gdzie mnie dotykał. - Ja nie chcę, żeby oni zrobili ci krzywdę. Wiesz, jak Malfoy się zachowywał ostatnio i wiesz, kim był jego ojciec.
- Nie martw się. Zobaczymy się w Hogwarcie za trzy dni. I na pewno porozmawiamy.
- Obiecujesz?
- Obiecuję - odpowiedziałam, po czym wstałam, pocałowałam go w policzek, krzyknęłam 'dobranoc' i pobiegłam do swojego pokoju.



~*~



[Fred Weasley]



  Więc z Dianą to koniec. Zrobiło mi się jakoś lekko na sercu. Teraz ja i Hermiona mamy szansę. Wiem, że jeszcze nie skończyła związku z Draco, ale mówiąc, że z nim zerwie, zapaliła jakąś iskierkę nadziei w moim sercu. Nie chciałem kończyć tego z Dianą tak szybko, ale nie dała mi wyboru. Teraz liczę na to, że Hermiona da nam szanse. Póki żyję, mam nadzieję.



~*~



  Cho siedziała w swoim pokoju na łóżku, przykrytym fioletowym nakryciem. Ziewnęła, po czym zaczęła przebierać się. Ten sylwester był okropny. Jej rodzice jedynie wyjęli drogie wino i wypili po lampce, a ona oberwała Zaklęciem Niewybaczalnym za to, że spytała czy może wziąć chociaż piwo kremowe i została wygoniona do pokoju. Jej myśli błądziły wokół Harry'ego. Na pewno spędził cudowny czas z bliskimi. Może to banalne, ale cieszyła się, że chociaż on był szczęśliwy. Pościeliła łóżko i poszła do łazienki. Wzięła gorący prysznic i wróciła do pokoju. Po chwili zdała sobie sprawę, że jakaś mała sówka siedzi na parapecie jej okna. Podeszła i wpuściła ją. Ptak okrążył jej pokój, po czym usiadł jej na ramieniu. Dziewczyna odwiązała liścik, a sówka wyfrunęła i zniknęła na tle rozgwieżdżonego nieba. Cho czym prędzej otworzyła kopertę i wyjęła jej zawartość.




Kochana Cho! 



Bardzo żałuję, że Twoi rodzice nie zgodzili się, abyś przyjechała. Liczę na to, że spotkamy się wkrótce w szkole. Musimy porozmawiać. Mam nadzieję, że Twój Nowy Rok był tak samo wspaniały, jak mój. Szkoda, że nie spędziliśmy go razem. Kocham Cię i tęsknię 

Harry 


  Łzy kapały jej na list, przez co atramentowe litery się rozmazały. 
  Nie. Miała nie płakać. Zamknęła oczy, policzyła do dziesięciu i odetchnęła głęboko.
- Tak, Harry. Mój sylwester był równie cudowny, jak twój. 



~*~



  Rozdział dziesiąty jest. Trochę czekaliście, ale za to jest dłuższy ;) Nie jest idealny i szczerze mówiąc średnio mi się podoba. Wiem, że nie zdołałam opisać tego dokładnie tak, jak chciałam, ale cóż - trudno.

Chciałabym zadedykować ten rozdział trzem osobom:

Po pierwsze Izabeli, bez której na pewno rozdział był by dużo gorszy, lub wcale by nie powstał.:* Szczególnie dla Ciebie fragment z Twoją ukochaną Ginny. 

Po drugie Konradowi, bez którego nie mogłabym napisać połowy wątków.:* Specjalne stworzony fragment ze wspomnieniem Dracona. 

Po trzecie Paulinie, dzięki której nie wyszło z tego aż tak wielkie badziewie, bo mnie motywowała.:* Fragment kłótni Freda i Diany, jest napisany dla Ciebie. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. 



Jeśli chcecie być informowani - piszcie w komentarzu, a najlepiej podajcie swoje gg.
Jeśli kogoś nie poinformowałam o tym rozdziale, a prosił - przepraszam, musiałam nie zapisać ;/

Jeśli znajdziecie błędy, napiszcie, postaram się poprawić, aby innym lepiej się czytało ;)

Od razu przepraszam za powtórzenia. To moja słaba strona, choć staram się poprawić.

28 komentarzy:

  1. Omomomom wspaniały rozdział ;3 Uwielbiam Twój sposób pisania. Jest taki... wyjątkowy! Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział ;* Proszę, abyś tym razem mnie poinformowała ;p Moje gg 6647311 ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje dziękuje kochana :*:* bardzo mi się podobał Twój rozdział zresztą jak każdy :)) Będe Cię dalej motywowała :) Pozdrawiam Paulina :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe, po prostu boskie! Wreszcie porządnie się naczytałam :) Nie zauważyłam powtórzeń,ani większych błędów. Co do rozdziału:
    1. Cieszę się, że Ron wyszedł z inicjatywą odnowienia przyjaźni z Mioną, co może być dla niego dość krępujące, wiedząc co dziewczyna czuje do Freda.
    2. Szkoda mi Diany, naprawdę. Mimo, że chciała rzucić zaklęcie na Freda i mimo tego, że nazwała Hermionę szlamą. Jest naprawdę zagubiona w całej tej sytuacji. Dobrze,że przeprosiła, to najważniejsze.
    3.Co do Angeliny i George'a - obleśne :p
    4.Draco powinien brać odpowiedzialność za swoje czyny, a nie teraz bawi się w rozmyślania o Hermionie, a wcześniej na nią krzyczy :/
    5.Fragment z mugolskim szampanem-genialne :D
    6.Wielka szkoda, że Cho ma tak okropną sytuację w domu i jej Sylwester był tak okropny.
    No to, czekam aż wszyscy wrócą do Hogwartu! :)
    Pozdrawiam [weasley-diary]

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się tam najbardziej podobał fragment, gdy Hary przyszedł do Ginny. Z drugiej strony jest bardzo biedna, bo był pijany i bardzo dobrze, że to przerwała bo by potem żałowała i on też.
    Kłótnia Diany z Fredem też świetna ;))
    Mama nadzieję, że Hermiona naprawdę zerwie z Draconem, bo zachował się jak palant, niech będzie z Fredem i niech żałuje co stracił :D
    Ciekawa jestem kiedy będzie starce Malfoya z Fredem bo kiedyś musi być ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co zauważyłam to poprawiałam ;) dziękuję Ci bardzo za radę ;) To dla mnie to wszystko jest zrozumiałe, a dla czytelnika nie i nie raz nie zauważam, że możecie się pogubić ;)
      Znalazłam teraz betę to myślę, że będzie lepiej (bardziej taka beta co nie poprawia błędów stylistycznych o ortograficznych tylko bardziej jak czegoś jest za mało, za dużo, niezrozumiale czy coś takiego ;P )

      Usuń
  5. Chociaż to wszystko jest tak bardzo skomplikowane i troche trudno sie połapać w relacjach jakie ich wszystkich łaczą, to świetnie to opisujesz, na prawdę dajesz rade i widać, że się w tym nie gubisz :D Chciałabym bym informowana o nowych rozdziałach bo to UZALEŻNIA :D
    26202195

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak czytam wątki Cho, to tylko ciśnienie mi skacze. Nie potrafię zrozumieć jej rodziców, traktują ją jakby była obcą osoba, a nie ich własną córką. To okropne.
    Co do Hermiony to czekam, aż zerwie z Draco, bo to jak zachował sie w ostatniej notce, przekreśliło go w moich oczach. Niech da szansę Fredowi. ^^ A Harry niech się zdecyduje. :)

    Już przy ostatniej notce, prosiłam o informowanie, ale co mi tam, przypomnę się jeszcze raz. :D Będę bardzo wdzięczna. Moje gg: 1154963

    [sposob-na-huncwota.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział! Ciesze się, że Ron znowu przyjaźni się z Mioną :) Mam nadzieje że zerwie z Draco i będzie z Fredem. Co do Cho to strasznie mi jej szkoda..

    Byłabym wdzięczna gdybyś mnie informowała o nowych notkach :) Mam nadzieje że jeszcze się pojawi jedna przed rozpoczęciem roku szkolnego.
    GG: 44072725

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne. Najbardziej podobał mi się moment "imprezki bez rodziców", bo skojarzył mi się z wycieczkami z gimnazjum :) I w ogóle to chcę już Sylwestra.
    No nareszcie się układa, na to czekałam. Szkoda tylko, że Cho ma jazdy z rodzicami. Na szczęście wraca do Harrego, ale niech ten już nie pije :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. 31249069 . Informuj ;DD

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam to co piszesz. Czekam na kolejne roździały :D

    OdpowiedzUsuń
  11. ej weź napisz książkę :D nie wiem jak ty to robisz ale są świetne :D codziennie (nawet parę razy dziennie !) sprawdzam czy nie dodałaś nic nowego :D pozdrów ode mnie tych wszystkich dzięki którym powstał ten rozdział oraz poprzednie :D co do błędów piszesz tak świetnie i lekko że ja nie zauważam błędów (a wiedz że mam na tym punkcie fioła !)
    pozdro :D
    P.S czekam na następne rozdział
    fanka twoich cudownych rozdziałów ! niech moc będzie z tobą (wiem że trochę z innej paki też spoko :D)

    OdpowiedzUsuń
  12. dobrze, że Fred i Diana zerwali. Całym sercem jestem za Fremione!!
    informuj mnie, proszę, na ginger-black.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. ej a skoro okazało się, że Hermiona jest córką Irmy i Bartiego to nie można jej więcej nazywac szlamą .^

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie można, ale nikt poza Malfoy'ami, Crouchami i Voldziem tego nie wie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby tak, ale czy nie okazało się też, że Miona jest kuzynką Draco?

      Usuń
    2. Tak, ale w nawigacji jest drzewo genealogiczne. Nie są bliskimi kuzynami, a w rodzie Black'ów często bliska rodzina była nawet małżeństwem, ze względu na małą ilość osób czystej krwi.

      Usuń
  15. Hej, czytam twojego bloga od dłuuugiego czasu, komentuje jednak po raz pierwszy. Uwielbiam twoje opowiadanie i bez wątpienia jest jednym z najlepszych jakie czytałam. Bardzo podoba mi się, że nie ograniczasz się tylko do jednego wątku tylko mieszasz kilka. Dzięki temu nie jest nudno! Uwielbiam Fremione i sama piszę opowiadanie w tej tematyce.
    Jest bardzo dużo blogów poświęconych robieniem szablonów na blogspoty w tematyce Potterowskiej. Myślę, że twój blog wyglądał by o wiele lepiej gdybyś zamówiła szablon na jednym z takich blogów.
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zamówiłam, ale czekam właśnie, nad wyglądem ciągle pracuję .

    OdpowiedzUsuń
  17. Twój blog uzależnia! Proszę o informację o nowych rozdziałach na 23621706 :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy bedzie nastepny rozdział ? To jest genialne , nie moge sie doczekac co bedzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciągle nad nim pracuję. Dodałabym dzisiaj, ale niestety w domu jestem wolna około 3 godziny dziennie, bo mam zajęcia i pracuję dorywczo, więc mam mało czasu, ale rozdział w połowie napisany i już wkrótce go opublikuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Super , czekam z niecierpliwoscia . ;) - Yo.

    OdpowiedzUsuń
  21. Coraz lepiej się czyta :)
    proszę o kontakt jak powstanie nowy rozdział
    gg 8971340
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo ciekawy rozdział i nieco dłuższy niż reszta ; ) Czekam na więcej. Znalazłam kilka błędów, wstawię Ci cytaty i wystarczy że klikniesz CTRL+f i wpiszesz je, wyświetlą ci się.
    -"mugolskie szampany (musiał je przynieść pan Weasley) i Ognista Whiskey. Z radia słychać było ulubioną piosenkarkę pani Weasley"
    -"George nie zaprosił, ponieważ moi rodzice zaplanowali sobie romantyczny wieczór we dwoje."
    Gdzieś tam jeszcze widziałam, ale nie mogę znaleźć ;) Zapraszam do mnie na nowy post.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kurde, pare razy dziennie sprawdzam czy jest nowy rozdzial i nie ma. :( Eh, czy możesz tak mniej wiecej powiedziec kiedy bedzie nowy rozdzial , ablo jak mozesz powiadomij mnie o tym na gg 43887915. Dzieki:) -Yo.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja również chcę być powiadamiana :) Moje GG: 2876836 Czekam z niecierpliwością. Świetnie piszesz :]

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetnie.! Czekam na następne. <3

    OdpowiedzUsuń

© All rights reserved. Designed by grabarz from WioskaSzablonów. Powered by Blogger. | X X X X